Hm, pokonałam już przedpokój i pokój młodego, ale przede mną sprawa gorsza: duży pokój. Jak uda mi się go odgruzować, to po prostu padnę z wrażenia. Ale nie zamieszczę tu żadnej fotki stanu obecnego, bo jakby trafiło na bardziej wrażliwego oglądacza, to niewykluczone, że miałabym kogoś na sumieniu. No a w ogóle to mój aparat prawdopodobnie by wysiadł przy próbie uwiecznienia tego czegoś. Ale pot ze mnie cieknie jak marzenie, więc zawsze jakaś korzyść.
Zrobiłam sobie malutką przerwę, ale zaraz mykam do roboty z powrotem. Tylko może najpierw chapnę zupkę i warzywka na obiadek, chociaż to może odrobinę za wcześnie...
Waham się nad powrotem do branże nieruchomości, ale na innych zasadach niż kiedyś - małe biuro, elastyczny czas pracy i samodzielna organizacja, 50 % prowizji. Sama nie wiem. Muszę to przemyśleć.