Ale skoro się rzekło, to trzeba się przyłożyć. Co prawda głowa mnie coś boli, chyba z braku kawy, bo jednak przywykłam za bardzo, lol.
Wypiłam właśnie dzbanek gorącej wody z cytryną. Na początku wydawała się ohydna, ale z biegiem czasu można przywyknąć. Dzisiaj mam na śniadanko płatki owsiane z sokiem z jabłka i tartym jabłkiem (powinny być jeszcze jagody, ale nie trafiłam po drodze), potem sałatkę z białej fasoli i warzywek, a na kolację smażone warzywka. Jakoś przetrwam, mam nadzieję. Nie wiem, czy pociągnę to aż 9 dni, bo nie lubię być głodna i sfrustrowana, lol. Ale ile zdołam, tyle zdołam, a potem rozłączna. I do celu dążyć.
Mrs.Seal
10 września 2013, 22:05powodzenia
PewnaPannaM
10 września 2013, 19:15Hej:) ja odnośnie detoksu i oczyszczania przymierzam się do dr. Dąbrowskiej, i też myślę o rozdzielnej potem :D pozdrawia