Trochę mnie jednak wkurza brak -wagi, bo t trochę jak brak kontroli, ech... ALE! Zrobiłam sobie dzisiaj pomiary i, biorąc pod uwagę okoliczności, nie jest źle:
talia - 105 cm (- 2 cm)
brzuch - 116 cm (bez zmian, niestety)
biodra - 112 cm (-6 cm)
biust - 98 cm (-4 cm)
udo - 63 cm (- 3 cm)
łydka - 41 cm (bez zmian)
biceps - 33 cm (bez zmian)
szyja - 37 cm (bez zmian)
Łącznie to utrata 15 cm od ostatniego pomiaru w dniu 22 stycznia (czyli w 7 dni), szkoda tylko, żę ten brzuch nie maleje, ale przyjdzie i na niego pora. Niestety nie mam tu specjalnie warunków do ćwiczenia na podłodze, ale może się ogarnę i zrobię sobie coś z HIP HOP ABS (dużo ćwiczeń na mięśnie brzucha w staniu - trudne, ale fajne)
Bardzo jestem ciekawa, co waga pokaże po powrocie, bo jak znam życie może być różnie, ale obiecałam sobie być już grzeczna, a na grzane wino skusić się najwcześniej w Szklarskiej (zresztą czekam na przelew i mam ograniczone mocno finanse, więc wczorajsze szaleństwo było jedynyn, na jakie mogłam sobie pozwolić - pewno lepiej byłoby sobie tę przyjemność rozłożyć na kilka dni, ale może i lepiej, że wyszło jak wyszło). Owszem, mam wyrzuty sumienia, chociaż nie czuję się źle - zapomniałam, że w górach trudniej o kaca, lol, ale jeszcze nie wiadomo, jak mi się będzie ćwiczyło. Ale obiecałam sobie, że sobie dzisiaj dokopię i taki mam zamiar, lol.
Także zrobię sobie teraz śniadanko, czyli placuszki duknaowskie z tuńczykiem. Bo dzisiaj zrobię 3 B + 2 W, mimo że wczoraj nie wyszło to zbyt idealnie (było 2B + 1W, ale wino i piwo można ostatecznie zaliczyć jako dodatkowe 2W, hehe).
Na dzisiaj planujemy wyprawę do Karpacza Górnego, stamtąd do Kościółka Wang, potem wracamy do Białego Jaru, zaliczamy Dziki Wodospad i wjazd na Kopę, połazimy tam i zjeżdżamy na dół, bo wędrowanie po górach przy tej pogodzie jest zbyt niebezpieczne. Trzeba się ciepło ubrać!
EDIT:
10.00 - placuszki dukanowskie z tuńczykiem
30 min HIP HOP ABS cardio (czyli ćwiczenia na mięśnie brucha i aerobik w jednym, uwielbiam programy z tej serii, chociaż ostatnie poty ze mnie wywlekają, lol, przynajmniej mam mniejsze poczucie winy za wczoraj).
W drogę!
lenaw1980
29 stycznia 2013, 11:32Fajne masz ferie. Nie przesadzaj z winem ale nie biczuj się też za każdym razem, gdy sobie lampkę wypijesz. Waga z pewnością zrobi ogromnie miłą niespodziankę:) Pozdrawiam i przyjemności dalszych życzę :)
torciktola
29 stycznia 2013, 10:28O jak ja bym chciała tak sie w górach zrelaksowac,aż pozazdrościc mozna.Trzymam kciuki za dalsze centymetry i wage ,oby ich było coraz mniej :)
irmina75
29 stycznia 2013, 09:15ale pomyśl jaka radość będzie jak wrócisz do domu i staniesz na wadze