Hm, jak czytałam wczoraj wieczorem pamiętniki, doszłam do wniosku, że w porównaniu z innymi osobami na diecie, ja strasznie dużo jem i to rzeczy, z których część w ogóle nie pojawia się w menu innych dietowiczek. Prawdę mówiąc, nawet nie liczę kalorii, ot tak na oko się orientuję, ale to wszystko. I co? I kurde, chudnę. Dzisiaj waga pokazała: 93,5 kg. A minęło raptem 10 dni.
Oby się tylko nie okazało, że to jednak za szybko. No ale z drugiej strony, co mam zrobić? Nie jestem głodna, dostarczam organizmowi urozmaiconą dietę, w której znajdują się wszystkie niezbędne składniki i nawet owoce jem (średnio 1-2 sztuki dziennie, \czyli w sam raz, jak sądzę). Hm... Może to dlatego, że mam sporo do zrzucenia, ale w sumie z drugiej strony nie AŻ TYLE przecież. Ok, chyba zrobię dzisiaj fotograficzną dokumentację, żeby było widać nie tylko co, ale także ile.
Nie zrozumcie mnie źle, oczywiście, że się cieszę, ale nie chciałabym, żeby się okazało, że potem mi nagle stanie i będzie deprymująco stało tygodniami, albo że się nabawię jakiegoś choróbska, no albo najgorsze, że zostanie mi fałd skóry w dole brzucha (oj, oby nie to!). Trzeba pomyśleć koniecznie o jakiś zabiegach w tym temacie, jak tylko będzie trochę grosza.
9.00 - owsianka (taka z torebki z serii COŚ NA ZĄB) + 1/2 grejpfruta
Albo prawda jest taka, że zmiana stylu życia i sposobu odżywiania dała mojemu metabolizmowi prawdziwego kopa w zadek.
U młodego trochę gorzej. Pilnujemy kalorii, ale dzisiaj waga pokazała 46,7 kg, czyli ten spadek był tylko pozorny (woda?!), z drugiej strony trochę mnie to zaniepokoiło, że mu tak skacze w te i wewte. Po feriach zrobimy TSH, bo zaczynam mieć podejrzenia, tym bardziej, że te wybuchy emocjonalne też mogą być po prostu przejawem choroby. No, ale koniec końców, schudł niecały kilogram i zgubił 2 cm w pasie, a to już coś. Te centymetry są niejako bardziej namacalne, a więc bardziej wiarygodne.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
molly1975
25 stycznia 2013, 07:41Ponoć najbezpieczniejsze chudnięcie to maksymalnie 1 kg na tydzień. Poza tym ćwiczysz, więc o ewentualne fałdy byłabym spokojna :)
j0a2na
24 stycznia 2013, 15:26To ile nalezy jesc zalezy od wagi - moj metabolizm calkowity to 1900 kcal teraz, a jesli schudne o 10 kilo to do tych samych czynnosci bede potrzebowac tylko 1700 kcal. Wiec skoro chudniesz znaczy, ze nawet jesli Ci sie zdaje, ze jesz wiecej niz inne vitalijki to i tak jesz ponizej zapotrzebowania swojego organizmu. Nie nalezy sie za bardzo sugerowac tym co inni robia, bo niektore dziewczyny przesadzaja z cieciem kalorii, i potem jak motywacja troche przycichnie to jest straszny glod, objadanie sie i jojo.
Swarowska
24 stycznia 2013, 14:41Ciesz się ,że tak leci bo jak będzie miała troszkę waga się zatrzymać to i tak się zatrzyma aby się po stabilizować troszkę. Normalnie Ci zazdroszczę :) A synkowi to zawsze będziesz spokojniejsza jak zrobisz badania. Ja i tak go podziwiam bo dorosłemu jest trudno a co dopiero dziecku...
miaohmia
24 stycznia 2013, 09:06fałdów skóry nie ma się co obawiać jeżeli regularnie będziesz ćwiczyć :) A co do owsianki-najadasz się taka z paczki?