Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bilans dnia


Żywieniowo w porządku:
8.15 - chlebek dukanowski z serkiem, pastą jajeczną i plasterkiem salami
12.00 - serowe chmurki (1/2 porcji, pycha)
15.00 - 2 filety z tilapii i sałatka z rukoli, roszponki, ogórka i pomidora
19.00 - chlebek dukanowski (2 kromeczki) i sałatka z wczoraj (łososiowo-twarożkowa)
Znowu mi pewno umknie piąty posiłek, bo już trochę późno. Chyba, że zdołam z siebie wykrzesać trochę sił (pomimo stękających z bólu mięśni) i poćwiczę, to potem mała porcja białka będzie jak znalazł.

Piwo - 0
Alko ogółem - 0
Trzymam się, jak widzicie, mimo kiepskiego nastroju.
Pochwalę się, jeśli uda mi się ruszyć moje biedne, obolałe ciało...

EDIT: No, przemogłam się, co prawda tylko 1 mila z Leslie i ciężarkami (20 min), ale i tak był to niezły wysiłek dla moich mięśni. Najwyraźniej dzisiaj po prostu nie jestem w formie. Może jutro będę miała lepszy nastrój... Teraz kąpiel,  kilka kawałków surimi i niedługo spać. Jednak to wstawanie o 7 rano to dla mnie niezłe wyzwanie. Dzisiaj nie dałam rady i pospałam trzy godzinki po odstawieniu młodego do szkoły, ale jutro spróbuję być twardsza. Po prostu dzisiaj jakoś tak ogólnie kiepskawo się czuję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.