Na drugie śniadanko miałam gyros z kurczaka z sosem pieczarkowym (wiem, wiem, nie do końca dukanowsko, ale zostało mi z wczoraj, hehe) z dodatkiem sera mozarella (malutko), otrębami i odrobiną kiełków.
Plan na resztę dnia:
Ponieważ w porze następnego posiłku będę z dzieckim w kinie, więc zabieram sobie surimi i będę glumać w czasie filmu. No i wodę, oczywiście.
Potem wątróbka drobiowa z cebulką, no i ewentualnie twarożek homogenizowany naturalny (niestety, nie mogłam dostać 0 %, bo w najbliższej okolicy takich towarów po prostu nie ma, muszę się wybrać na specjalistyczne zakupy do jakiegoś extra sklepu, hehe).