Hej wam.
Dziś powinnam stanąć na wadze ale stanę jutro. Późno wstałam i cały poranek jakiś zakręcony. Zeszły tydzień kiepsko ćwiczyłam bo nie miałam czasu. W niedzielę udało mi się wyskoczyć z siostrą na rower i tak o to 47 km za mną . Najlepsze że nogi mnie nawet nie bolą. jedynie tyłek. Wyprawa jak najbardziej na plus.
MENU:
Śniadanie 1: płatki z mlekiem , nektarynka.
Śniadanie 2 : cappuccino , brzoskwinia i banan .
Póki co to tyle.
Zaliczyłam już dziś 8km rowerem. Zostało mi jeszcze max 30. Póki co czas na pracę.
Miłego dnia :)
CoSeSchudneToSePrzytyje
25 lipca 2016, 16:58Ja po wyprawach 40-50km na rowerze później z tydzień na niego nie siadam, bo kość ogonowa nie pozwala haha :D chyba czas zmienić siodełko :D
angelisia69
25 lipca 2016, 14:2647km to ja bym na tylku nie usiedziala przez kilka dni :P podziwiam