Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 14 - do końca zostało 96 dni


Nie ma co się oszukiwać ale przez ostatnie 14 dni bimbałam sobie .  Nic praktycznie nie osiągnęłam. Na wagę nie wchodzę bo  nie chcę się dobić -  najwcześniej zrobię pomiar za 2 tyg. Ćwiczenia na pośladki  wykonuję systematycznie więc w razie czego może chociaż tyłek  mi się podniesie :D :P  

Stwierdziłam, że nie ma na co  czekać i dałam  sobie 96 dni  na utratę 7 kg. Niby  realne ale różnie to  bywa. WIem, że bardziej  mnie to zmotywuje jeśli  dam  sobie ramę czasową. Teraz zaciskam poślady i  do  roboty. 

Dziś poszło  mi  zajebiście :) - ah ta skromność. Teoretycznie powinnam  jeszcze oszczędzać nogę ale obwiązałam ją bandażem i przystąpiłam  do  T25. Nie skakałam tak żwawo jak  ze zdrową nogą ale pierwszy trening  po miesiącu  odpoczynku zaliczyłam  cały. Jak  się chce to  da się wszystko :)

Ćwiczenia z dzisiaj:

  • -hula hop
  • -65 przysiadów
  • -100 brzuszków
  • -T25 -pierwszy trening
  • -10 pompek

Od poniedziałku  dodam  jeszcze wieczorne bieganie. 

Do diety wprowadzam sok z świeżych jabłek i  selera (przyśpiesza metabolizm), koktajle z Herbapolu na kolację. Jedzenie to  chyba mój  największy  problem. Ale dam sobie radę. Trzeba tylko zdrowo  jeść :) 

A wam  jak idzie kochane ? :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.