Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przyszła wiosna i pokusy


No i stało się to co przewidywałam. W tygodniu łatwiej jest mi utrzymywać dietę i plan ćwiczeń, gorzej jest z weekendami. Spacerki do parku kończące się na piwku, albo grill ze znajomymi z winkiem. Pokus jest sporo a moje samozaparcie jakby maleje. Po prostu trudno mi odmówić. Poza tym chyba coś jest nie tak. Nie chce mi się wierzyć że jak wypiję w weekend nawet te trzy piwka to żeby aż tak mi skoczyła waga do góry. Znowu mam 63 kg!!!! Masakra.Mimo to, że ostatnio jem prawie same warzywa o owoce, ćwiczę codziennie i jeźdzę na rowerze. Wymiary stoją w miejscu a waga rośnie. Zupełnie nie mam pojęcia czemu tak się dzieje. A może mam teraz więcej mięśni i one podnoszą moją wagę? Chyba trudno będzie mi dojść do 60 kg do końca kwietnia. Muszę jednak powiedzieć że zauważam że moje uda zaczynają jakby lepiej wyglądać. Są jędrniejsze i mniej widać cellulit. Głowa do góry będzie dobrze. Może waga mi się popsuła i tak na prawdę to warzę już 58 kg??:-)))))


  • kasperito

    kasperito

    1 maja 2009, 22:29

    może faktycznie jak ćwiczysz nabrałaś masy mięśniowej stąd waga poszła w górę. Trzeba przetrwać i będą z pewnością sukcesy.Pozdrawiam

  • JussySS

    JussySS

    27 kwietnia 2009, 11:53

    W tygodniu z dietą ok, w weekendy koszmar. Od poniedziałku powrót do diety i plucie sobie w brodę. I to samo od świąt - tydzień w tydzień :( Ale powtarzam sobie, że to minie ;) Tylko potrzeba mi niezłego kopniaka żeby wytrwać. Tobie również życzę wytrwałości. Dużo już osiągnęłaś i szkoda byłoby to stracić.

  • bluebutterfly6

    bluebutterfly6

    26 kwietnia 2009, 11:38

    trzeba się cieszyć nawet z tych małych efektów :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.