Dół za dołem.
Nie umiem się ogarnąć.
Nie tak to wszystko miało wyglądać,
nie tak miał wyglądać czerwiec.
No ale trudno się mówi i żyje się dalej...
Czuję się taka gruba, opchnięta.
Niestety moja przemiana materii jest masakryczna,
a ostatnimi dniami dobrze sobie pojadłam.
i wszystko się we mnie kumuluję,
co sprawia, że jest taki efekt...
narzekałam tak na te weekendy.
ale postanowiłam jedną rzecz: zamiast narzekać to spróbować coś zmienić.
i tak oto poćwiczyłam wczoraj mimo początku weekendu a wieczorem na ognisko :)
wróciłam do domu szybko, jakoś przed 4 byłam w domu.
pospałam do 9, teraz sprzątam.
a po sprzątaniu mam zamiar też coś minimalnie poćwiczyć, chociaż opuchnięta jestem jak słoń a to tak demotywuje, że ciężko ruszyć tyłek..
następnie lecę na imprezkę :)
A jutro zakupy - to co kocham ja i kocha każda kobieta :)
Zdjęcia nowych rzeczy na pewno tu się znajdą!
a co moich żalów w poprzednim wpisie to wyjaśnię Wam wszystko przy odrobinie chwili, bo wiele osób mnie nie zrozumiało...
153 dzień akcji BRZUCH (7.06):
- 1200 podskoków na skakance
- 50 przysiadów
skakanka w czerwcu 2500/30000!
Suplementacja
Słodycze - dziś przerwa. skusiłam się na garść cipsów i trochę żelek. wystarczy!
lecter1
12 czerwca 2013, 20:41Czasem nie ma wyboru... trzena dalej walczyć pomimo porażki
MaineCoon000
10 czerwca 2013, 13:01piekne motywacje!
kitia1989
9 czerwca 2013, 02:05Kobieto daj mi troche Twojej determinacji do cwiczen!:)
optymistka1997
8 czerwca 2013, 22:09Dobrze, że postanowiłaś to zmienić. Dzięki temu pokazałaś swojemu leniuszkowi czy też niepewnej stronie siebie, że potrafisz zaprzeczyć sama sobie, a to już na serio sztuka :-) Uwielbiam skakankę. Włączyłam ją do codziennych ćwiczeń i idzie mi coraz lepiej. Udanego, aktywnego i przyjemnego wieczorku oraz udanych zakupów, które pewnie już minęły :) ;-*
mrs19bubble94
8 czerwca 2013, 21:57Dasz radę.
candy.lady
8 czerwca 2013, 16:31Jak czasem się skusisz na coś niezdrowego to nic się nie stanie :) Ważne by znać umiar, nie można przecież sobie wszystkiego odmawiać :) Udanych zakupów!
eternaldietdiary
8 czerwca 2013, 16:14no ja też nie lubię weekendów, bo zawsze z dietą problem.
Kamillla1991
8 czerwca 2013, 16:10żelki są dobre na chrząstki :) ale chipsy chyba na nic