że bardzo to męczące a moja kondycja jest tragiczna...
Ale dałam radę zrobić 300 :D
a6w zrobiłam rano i później wieczorem jeszcze.
czyli dzisiaj odwaliłam dwa dni :)
brzuszki jakoś trochę uskrobałam.
przyznam się szczerze, że ciężko było.
nożyce i różne wymachy, których robię 4 rodzaje, robię zawsze na końcu.
wydają mi się w całym zestawie najprostrze,
a tak na prawdę robię ich niewiele.
to własnie przez to, że jestem wykończona po tym wszystkim.
co do słodyczy i coca coli to nie udało mi się.
ale i tak jestem zadowolona bo jest poprawa.
potrafiłam pić wodę pastrząc na colę :)
wypiłam dzisiaj tylko pół szklanki zamiast 2 litrów :)
czyli całkiem spore postępy :D
a co do słodyczy to mam na swoim koncie tylko pół melcznej czekolady.
to jest niewiele w porównaniu do tego co było codziennie.
i pewnie jej bym nie zjadła gdyby nie leżała otwarta :)
ale sobie pomyślałam: zjem to już nie będzie miało co mnie kusić :D
tak więc liczę, że jutro będzie bez wpadek :)
skakanka: 300 podskoków
a6w: 2 i 3 dzień
brzuszki: 300
nożyce i wszystko nożycopodobne: 300
Mam jeszcze 6 dni, a później?
Później to SPOTKANIE Z NIM <3
annonymous
13 września 2012, 20:27trzymaj się !
kleopatrra
13 września 2012, 11:22najwazniejsze ze postepy sa :)
kotusiek
13 września 2012, 09:48Kochana kondycja przyjdzie z czasem, sądze że już po miesiącu wyciśniesz z siebie jeszcze więcej i to w dodatku bez trudu :) Gratulacje ze zmniejszenia ilości coli to juz sukces!
ShapeYourBody
13 września 2012, 08:35mraau jakie fajne laseczki ;)). Ja kiedyś skakałam na skakance bez skakanki-wiem jak to brzmi xDD-i faktycznie to ciężka praca ;D.
monika4ever
13 września 2012, 07:40pamiętak kratkowanie :) może do tego wrócę???
Keera
12 września 2012, 23:00Powodzenia Kochana:)