Mam już dość. Wcześniej już pisałam o wyczynach mojego męża na forum. Dzisiaj przeszedł sam siebie. Obiecał dzieciakowi że zabierze go ze sobą na rekonstrukcje historyczną. potem nie informuje kolegii że jest dzieciak do zabrania (a żona przysłuchując się rozmowie z kolegą prosiła o tym aby powiedziqał że jest jeszcze dzieciak) i wymyśla na biegu bajeczkę że babcia się pochorowała (babcie na szczęście wszystkie mają się dobrze) a potem zostawia dzieciaka w nieznanej mu części miasta i każe wracać do domu nie dając nawet kluczy od mieszkania (nie kazał mu brać swoich bo po co przecież jadą razem na rekonstrukcję więc 2 pary kluczy nie są potrzebne) a dzieciak zrospaczony dzwoni do matki i mówi zapłakany że nie wie gdzie jest i jak ma z tamtąd wrócić. Pół godziny trwa uspokojenie dzieciaka i dowiedzenie się gdzie dokładnie jest. Ale nic tatuś się nie przejmuje bo dla niego miejsce w samochodzie jest ale przy tym kłamie kolege, który go wiezie, dzieciaka i żonę ale to u niego w standardzie i taka właśnie jest odpowiedzialność rekonstruktorów. Domyślam się że teraz zapewne pije bo głos miał bełkotliwy, podobnie jak na poprzedniej rekonstrukcji w Świerszczach mimo iż się leczy i już 2 lata nie pił, nieważne że cała rodzina składała się na jego leczenie on ma wszystko w d... rekonstrucja jest najważniejsza, ważne że on ma tego czego chce, a no i przyjazd rosomaka jest ważniejszym wydażeniem niż rozmowa z żoną. A informacją że żona ma już dość i chce rozwodu wcale się nie przejął, ma teraz ważniejsze rzeczy do roboty.
Mam już dosyć prawie codziennych awantur, martwienia się jaki danego dnia będzie miał humor i czy mu znowu nie odbije oraz czy nie będę musiała dziecion tłumaczyć że tata kiedyś będzie się lepiej zachowywał a teraz ma trudny okres. Pomóżcie mi to przerwać bo dalej nie dam rady tego ciągnąć i albo on albo ja
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Maria751
13 lipca 2012, 21:01nie wiem co ci poradzić,ale trzymaj się
marcelka55
13 lipca 2012, 15:01Jakie szczęście, że syn miał telefon.... Matko, co za człowiek. Nie wiem jak Ty to wytrzymujesz, ale ja bym nie dała rady. Spakowałabym i resztę załatwiła sądownie. Strasznie Ci współczuję. Radzić nie mogę, sama wiesz co słuszne.
agnieszkam86
12 lipca 2012, 22:50Wiesz jak to się powtarza i masz szanse na samodzielne życie to ja uważam że powinnaś się rozwieść. Wiem że młoda jestem ale nie da się żyć z kimś kto nie szanuje Ciebie i taki jest wobec dzieci.Jeżeli masz gdzie iść i stać Cię na utrzymacie waszej 3 bez męża to nie czekaj, bo on się nie zmieni!!!
TakeControl
12 lipca 2012, 21:58Niby jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni no ale sytuację masz ciężką. Może powinnaś postawić mężowi ultimatum? Albo idzie znów na terapie i nie pije, albo robi co chcę ale z dzieckiem i z Tobą się już nie widuje. Z "doświadczenia' wiem, że tak jest lepiej bo moja mama rozstała się z ojcem przez picie właśnie i odżyła. Później związała się z kimś, byli razem ponad 2 lata ale ten ktoś zaczął pić. Mama po którymś razie go wywaliła. Na tamtego to podziałało, poszedł na leczenie i już nie pije 5 rok chyba (nie utrzymujemy z nim kontaktu) Tak samo było z tatą kolezanki. Pił, wszystko szło na alkohol, rozwalał samochody, zgarniałysmy go nieraz z koleżanką z ulicy nawalonego... a teraz był na leczeniu i od roku nie pije, nawet piwa, nic, pracuje, widuje się z dziećmi i jest lepiej. Może jakoś cos tak nie wiem, zrób mu jakąś terapię szokową... Powodzenia! Będzie lepiej! :*