Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sfrustrowana
10 maja 2012
Witam ponownie. W poniedziałek idę do pracy. Nowej pracy. Niestety wynagrodzenie dosyć niskie, ale jak mi mąż pomoże to jakoś damy radę to przetrwać. U mnie ciągle się coś dzieje. Dzisiaj dowiedziałam się, że wychowawczyni córki chce nas widzieć. Nie wiem czy mam siłę na spotkanie z nią. A mąż jak zwykle umywa od tego ręce. Jestem wściekła. Zostawia mnie w momentach, kiedy najbardziej go potrzebuję. Bo wyjeżdża na rekonstrukcje, dla przyjemności. W dodatku jak my kasy nie mamy. Ostatnio był w kwietniu w Szczecinie, jutro jedzie do Bydgoszczy, następny wyjazd ma w czerwcu, 2 czerwca gdy ja mam wizytę u ortodonty i jest dzień dziecka i różne festyny, fajnie byłoby gdzieś razem z dziećmi wyjść, ale jego nie będzie. Potem jedzie w lipcu, chyba że coś wyskoczy w między czasie. W tym lipcu to mam jechać z nim, ale jakoś mnie to nie kręci. Nie wiem czy mam ochotę. Mam robić zdjęcia. To lubię. A przy okazji, że to mam być blisko mojej matki, to mam ją odwiedzić. On ciągle gdzieś jeździ, a mnie szkoda kasy na bilet, aby do kościoła na wspólnotę pojechać, bo to w obie strony 10zł jest. Na fitness nie chodzę, bo kasy nie ma na samoobronę też nie, a i nawet tego tortu, co miałam sobie zrobić w niedzielę i na szkołę trenerów zabrać, to też mi się odechciało, bo przede wszystkim kasy szkoda. Jeszcze na tort to by może się znalazło, ale wtedy to musiałabym jeszcze kupić jakieś jednorazówki, a to też kosztuje. Jestem sfrustrowana.
winogrono444
10 maja 2012, 21:41Hmmm.... Po pierwsze porozmawiaj z mężem, ale nie w biegu, tylko zrób jakąś kolację i spokojnie prozmawiajcie...
agnieszkam86
10 maja 2012, 20:55Ja myślę że powinnaś o tym wszystkim powiedzieć mężowi, może on nie wiem że ty to tak widzisz i tak odczuwasz tą całą sytuację. Porozmawiaj z nim,chociaż spróbuj! Pozdrawiam.
MagiaMagia
10 maja 2012, 20:37pogadaj z nim szczerze