wracam do domu. Jadę autobusem. Nabrałam motywacji. Zaczynam wierzyć że będzie dobrze. Tybczasem kobieta narobiła takiego zapachu frytkami na cały autobus a mnie w brzuchu burczy. Nic jak wrócę do domu zjem dietetyczną kolację.
Kurcze tak mi zależy na tej pracy. Wtedy bym ewnie od połowy kwietnia zaczeła, bo mam 2 tygodniowy okres wypowiedzenia. Mam nadzieję że będzie dobrze w końcu trzeba wierzyć w siebie.
Jutro wyjazd na rekolkcje może odzyskam siebie i Boga. Chciałabym Go odnaleźć i relacje jakie kiedyś mnie z Nim łączyły. Rekolekcje zaczynam jutro w Katowicach o 18, będę niedostępna choć notebooka zabieram ze sobą, bo przed tymi rekolekcjami prowadzę szklenie dla handlowców, ale chce mieć ten czas dla siebie i trochę się skupić na sobie nie chcę by mnie coś rozpraszało. To czas między Bogiem a mną.
chucky1990
29 marca 2012, 19:26super ;) Z Bogiem daleko zajedziesz ;) fajnie że są tu jacyś wierzący, bo ostatnio samych ateistów spotykam