Wstała dziś o 6, żeby móc się zważyć. Po tygodniu spadło 1,3 kg, więc jest fajnie. Do pracy jak zwykle na rowerze. Man chwilowy spadek formy, pewnie przez zbliżający się okres. Największym problemem jest wyjazd weekendowy do Bydgoszczy. Dwie noce w hotelu. Na szczęście w pokoju jest lodówka, więc myślę, że zabiorę ze sobą trochę gotowych posiłków. Nie chcę żreć byle czego kupionego w bufecie.
Wczoraj przestrzegałam diety, piłam wodę, spędziłam miły dzień z dziećmi i położyłam się wcześnie spać. Rano nie tryskam energią, ale sobie z tym radzę. Dziś muszę cisnąć z tortami, żeby wyrobić się na jutro na 17.
Najgorsze jest to, że zaczyna brakować mi czegoś słodkiego Wczoraj w pracowni musiałam spróbować kremów, ale robiłam to baaaardzo zachowawczo (aż dziwnie jak na mnie ) . Już patrzę z utęsknieniem na batoniki, czekolady i torty. Wykorzystując fakt, że dziś jest dzień Czekolady szarpnę sobie kawałek czekolady rzemieślniczej wysokoprocentowej z liofilizowaną żurawiną a co tam jak świętować to świętować .
Bilans środy:
przestrzeganie planu odżywiania - tak
ćwiczenia - tak ( jazda na rowerze)
woda - tak
słodycze - nie ( nie licząc próbowania kremów, jednak robiłam to jak sommelier próbujący wina )
nitktszczegolny
12 kwietnia 2018, 11:10Piękny spadek ! Gratuluję :)
Nike21
12 kwietnia 2018, 10:28Gratuluję spadek super :)
karmelikowa
12 kwietnia 2018, 09:02Bardzo ładny spadek :)kolejnych takich życzę:)
Fallen95
12 kwietnia 2018, 08:46Piękny spadek :) życzę sukcesów :)