W piątek jak zwykle było bardzo intensywnie praca, potem pracownia do 21.30. W domu padłam na ryjka. W sumie nic ciekawego poza tym,. że M. wrócił z delegacji Dziś od rana też praca, po 13 wyrwałam się z pracowni, szybki obiad i ... otwarcie sezonu rowerowego Po całym tygodniu ciężkiej pracy tak bardzo cieszą mnie te chwile, które spędzamy razem Boję się tyko, żeby młodszy się nie rozchorował, bo po drodze mówił, że mu zimno.
Zarówno wczoraj jak i dziś dieta zachowana. Mam tylko problem z godzinami jedzenia i niestety jest tak, że posiłki przesuwają mi się o godzinę.
Bilans piątku:
zdrowe odżywianie - tak
słodycze - nie
woda - tak
ćwiczenia - tak
Bilans soboty ( choć jeszcze się nie skończyła :) ) :
Zdrowe odżywianie - tak
słodycze - nie
woda - tak
ćwiczenia - zdecydowanie tak :)