Niedawno wróciłam z wieczornego biegania (ok 30 min) plus wspinaczka na 8 piętro po schodkach. Myślałam, że ducha wyzionę. Cały bieg nie dał mi tak w kość jak wejście na ostatnie piętro w wieżowcu. Mam jeszcze zamiar poćwiczyć 8 minut ABS (odkryłam wczoraj i też nieźle daje w kość). A na urlopie planuje poszerzyć grafik o poranne bieganie. Nie wiem czy to dojdzie do skutku bo ja straszny śpioch jestem, jednak spróbuję.
Dzisiejsze menu:
*Śniadanie: owsianka (KOCHAM JĄ) standardowo po łyżce płatków owsianych, jęczmiennych i otrębów pszennych i oczywiście borówka amerykańska (trzeba się nacieszyć zanim się skoczy)
*II Śniadanie: miałam dziś wyjście służbowe więc tylko jogurt pitny truskawka-kiwi
*Obiad: frittata z cukinią - pycha
*Podwieczorek: jabłko
*Kolacja: jabłko, 3 suszone morele
Przytrafiła mi się też kawa z mlekiem (jakoś nie mogłam się dziś rano dobudzić) i pożarłam babeczkę z budyniem domowej roboty. Mam nawet trochę wyrzuty bo na słodkie dałam sobie zezwolenie tylko w weekend a tu taka gafa... No cóż od jednej babeczki świat się nie zawali. Najgorsze jest jednak to, że tych babeczek jest jeszcze 35. Nie skończyłam ich jeszcze bo mi galaretka nie stężała. Zostało mi udekorowanie owocami i do lodówki na noc. Jak je skończę to wrzucę zdjęcie, żeby było bardziej kolorowo w tym moim pamiętniku
Poczyta jeszcze co u was i się biorę do roboty.
BETINA1980
10 sierpnia 2012, 19:50powodzenia w bieganiu ,pozdrawiam
Anseis
9 sierpnia 2012, 22:27Apetyt mi robisz:P Trzymam kciuki za wytrwałość!
fusyfusfu
9 sierpnia 2012, 21:23Internet to zło. :( Hehe, robię tak samo. :p Widzę, że wszystkie się zastanawiamy nad masłem orzechowym. xD
Sanyaa
9 sierpnia 2012, 21:10Ja próbowałam 1 słoiczek i, niestety, smakowało ;) A dzisiaj czytałam, że nie jest takie złe na diecie, o ile w rozsądnych ilościach. Tylko jestem pewna, czy to w ogóle ma sens, bo diabelstwo jest kaloryczne ;) O, jak ja lubię babeczki z budyniem!!! Jak Ci się udaje wytrzymać na diecie, jak potrafisz takie cuda tworzyć? Ja na szczęście nie mam piekarnika ;) Trzymam kciuki za Twoje odchudzanie i będę częściej do Ciebie zaglądać :)
fusyfusfu
9 sierpnia 2012, 20:51Spróbuj sobie 8min buns. Jak z tym zaczynałam, ostro klęłam. (oczywiście po cichu)