W pracy luzik, pracy ani dużo ani mało. Tylko praktykantkę nam dali. Biedna dziewczyna. Jak tak o niej myślę to przypominają mi się moje praktyki. Tyle, że moje były bardzo ciekawe (trzy tygodnie w szpitalu onkologicznym). A ta biedaczka w biurze to tylko słuchać może - do znudzenia. No cóż byle odbębnić.
Idę poczytać co tam u Was. Buziaki