Do jedzonka dziś było:
*Śniadanie: Bułka pszenna znów w trzech częściach, sałata, wędlina, pomidor i rzodkiewki.
*W pracy: jogurt naturalny, dwie łyżki płatków owsianych, łyżka otrębów pszennych, szczypta kakao i cynamonu. I do tego jabłko.
*Na obiad 200 g zapiekanki takiej jak wczoraj.
*Podwieczorek: lody bananowe (jeden mrożony banan wymieszany z pół łyżeczki kakao). Kocham ten deser i chyba dopóki banany w zamrażarce mi się nie skończą to będę go jadła
*Na kolację wsunęłam serek ziarnisty 3% tłuszczu, z 4 rzodkiewkami i szczypiorkiem. Do tego dwie cieniutkie kromki chleba razowego.
Do tego woda, ale dziś nie było kawy. Jakoś tak nie miałam dziś na nią ochoty.
No i zjadłam batonika orkiszowego (powiem wam, że całkiem niezły) i dwa beziki mrożone. Na szczęście skończyło się tylko na tym
Jakoś nie mam ochoty sobie pobiegać, no mówię wam najchętniej poszłabym spać.
Ale ja dzisiaj smęcę. Najlepiej skończyć wpis na dziś i do jutra. PA PA.