Czytam mój poprzedni wpis i dochodzę do wniosku, że rzeczywiście byłam w kiepskiej formie, skoro zamieściłam go z datą 5 maja ;))
Śniadanie: jajecznica z 2 jaj, wafel ryżowy
II śniadanie: kefir z jabłkiem
Obiad: pierś z kurczaka z marchewką papryką i makaronem żytnim
Podwieczorek: wafel ryżowy z pieczonym schabem x 2, serek homogenizowany a'la "mus"
Kolacja: zupa gulaszowa
B: ok. 110 g
W: ok. 110 g
T: ok. 35 g
Całość: ok. 1350 kcal
Wniosek: Żałuję, że nie kupiłam stewii wtedy, kiedy o niej usłyszałam. Dziś po raz pierwszy zjadłam z nią deserek i powiem, że śmiało zastępuje słodkie ;)