Tak jak cały poprzedni tydzień, wszystko w miarę wychodziło, tak w dzisiejszym dniu nic! Sama na was krzyczę za złe jedzenie, ale dzisiaj sama też niedobrze jadłam. Rano zaszłam na zajęcia no i koleżanka częstuje takimi domowymi tartaletkami z kruchego ciasta galaretką i winogronem. Odmawiałam cały czas, a ona, że urodziny i w ogóle i że wszyscy biorą no i się skusiłam. Obiadu nie jadłam, bo cały dzień na uczelni i dlatego strasznie mnie ciągnie do jedzenia. Ogólnie w kaloriach wszystko było spoko, tylko nabrałam niedawno ochoty na miód. No i zamiast wziąć jak zawsze łyżeczkę i odstawić, to wzięłam słoik przed komputer i nawet nie wiem ile zjadłam... Po czym dopchałam się dwoma cienkimi waflami kukurydzianymi i kilkoma winogronami. Wiem, wiem, że lepsze to niż czekolada czy ciastka, ale tyle węglowodanów na noc! No masakra... Nakrzyczcie na mnie!
Ćwiczeń brak, bo dzień regeneracji. Poza tym jestem tak wymęczona, cały dzień na nogach. Od jutra znów skalpel. Na szczęście jutro zjem normalnie obiad i mam nadzieję, że żadne miodki i srodki nie będą mi przychodzić do głowy.
Wieczorem idziemy na mecz siatkówki naszej uczelni, a potem na piwo. Chciałam wypić piwko i zerwać moje postanowienie (w końcu jedno ze słodyczami wystarczy), ale skoro dzisiaj dałam ciała z tartaletką i miodem, to pocieszę się, jeżeli jutro mi się uda :-)
Śniadanie (392 kcal)
- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, kostką gorzkiej czekolady, słonecznikiem, rodzynkami, otrębami pszennymi, siemieniem lnianym i cynamonem
- zielona herbata
II śniadanie (499 kcal)
- tartaletka (dodałam składniki i liczę, że ma ok. 175 kcal, bo nie była za duża)
- dwa jajka sadzone bez tłuszczu
- dwa cienkie wafle kukurydziane
- 105 g winogrona różowego
- szklanka soku Vega
Posiłek na uczelni (452 kcal)
- kanapka składana z szynką i ogórkiem
- jabłko
- maślanka naturalna
Kolacja (290 kcal)
- pół makreli
- sałata lodowa z pomidorem i papryką
- 6 cienkich wafli kukurydzianych (jeden ma 19 kcal)
- herbata owocowa
Razem: 1633 kcal
B: 72 T: 59 W: 168
+ ten nieszczęsny miód, 2 wafle i winogrona. Już nie dodałam, bo po pierwsze nie wiem ile miodu zjadłam, a po drugie nie chcę się załamać... Za karę boli mnie brzuch i mam wzdęcia. Może mnie to czegoś nauczy...
Mam nadzieję, że wasz tydzień jest o wiele lepszy!
Miłego :-)
Anowela
18 marca 2014, 18:25nie spinam się, napisałam przecież że pewnie chciałaś mi dać dobre rady i pomóc. :) Twoje rady są dość uniwersalne (na pewno nie są błędne) i na ogół się sprawdzają i to wszystko wiem, ale też każdy organizm jest inny i spala inaczej i potrzebuje różnych proporcji btw :) czasami nawet bywają zawodne te wszystkie kalkulatory bo nie każdy organizm działa "wzorcowo" :) miałam kiedyś problem z nietolerancją nabiału, miałam układane różne schematy diety bo dużo na mnie "nie działało" odżywiałam się niby tak jak się powinno a tyłam, dopiero dietetyczka ułożyła mi dietę na której przestałam tyć co było już sukcesem. Np przy zbilansowanej diecie z wzorowymi ilościami bwt i kaloryczności ok 2000 kcal, i dużej ilości ćwiczeń nie chudłam (wiadomo, tkanka mięśniowa się rozwijała, ciało było jędrniejsze itd ale nie traciłam tłuszczu. Teraz mam dietę na 8 tygodni "przejściową" i po niej mam specjalne badania bo na razie miałam tylko wstępne. W sumie tamten dzień nie był idealny ale też słodkiego mi się chciało bo jestem tuż przed okresem :)
siczma
18 marca 2014, 15:53Aż mi głupio bo często komentujesz moje wpisy, widać, że czytasz... A ja prawie nigdy, choć często czytam-nie mam inwencji do komentowania, więc przepraszam bardzo;(' Co do podjadańia to bywa;( nawet u najlepszych. Ja na przykład dzisiaj przed obiadem( do 15 od 5 rano) zjadłam 2 łyżki płatków ryżowych, pół babana, sałatkę, mini kabanosy, parówkę, soczek jeżyk i szklanke barszczu , no normalnie wpieprzałam jak oszalała, za to teraz jestem już najedzona i myślę, że do kawy się zje jakiś drobiazg - owoc czy cu, a wieczorem jeszcze twarożek. Ughh, też się beznadziejnie czuję;(
karolinka2703
18 marca 2014, 08:05Kochana nie martw się, jedną taką wpadką nie zaprzepaścisz wysiłków :) Miód i winogrona są zdrowe, a może organizm potrzebował trochę więcej węglowodanów ? Akurat wybór padł na zdrowsze zamienniki :) Dziś też jest dzień i będzie lepiej na pewno :) Trzymam mocno kciuki za Ciebie ;) I bardzo dziękuję za wsparcie pod moim wpisem ;) Jesteś kochana! ;)
Anowela
17 marca 2014, 23:52ohhh dziękuję za tak wyczerpujący komentarz wiem że pewnie chciałaś pomóc, rozumiem, ale to zupełnie zbędne i niewarte. Ogólnie komentarz nie na miejscu. W skrócie jestem pod opieką lekarza dietetyka (babka ma skończoną medycynę i później robiła jeszcze dietetykę), ogólnie mam odpowiednią dietę a jadłospis z tego dnia w sumie mało co imał się diety o czym pisałam, w sumie wystarczy zobaczyć do innych wpisów jak jem, a nie przeczytać coś i dawać pseudo dobre rady. Ogólne zasady które mi napisałaś niestety nie działają i nie są dobre dla wszystkich. Powinnaś czasami więcej się dowiedzieć i dawać dopiero rady bo ktoś kto wie mniej mógłby się do nich zastosować. Nie musisz się martwić mam dobraną do siebie indywidualną dietę na podstawie badań.
cludiix.
17 marca 2014, 22:18Trzymam Cię za słowo! :* :D
kobiecymokiem93
17 marca 2014, 21:46Dodal mi sie komentarz nieechcacy za wczesnie bo pisze z telefonu i tak o. Wiec...skoro ja walcze to Ty zbieraj pupcie i tez walcz! przeciez seksi cialo sie samo nie zrobi! (udalo mi sie choc troche byc groźna? :-D) Trzymaj sie kochana :-* i pamietaj...jutro zero slodkiego!
cludiix.
17 marca 2014, 21:44Dlatego lepiej nie jeść przed komputerem czy tv, bo wtedy się nie kontrolujemy! No Kochana, żeby mi to było ostatni raz! :*
kobiecymokiem93
17 marca 2014, 21:43Co Ty sobie myslisz?! Ze ja bede sie meczyc a Ty tutaj slodkosci bedziesz jesc? zarty sobie stroisz?! jutro nawet palca nie mocz w tym miodzie! za kare! i pamietaj...wieczorem spowiedz z tego zjadlas!
Inna_1
17 marca 2014, 21:32Oby jutro było lepiej! trzymaj się - bez miodu ;P