Hej chudziny!
Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał od ostatniego wpisu. Cały czas sobie mówiłam, że jutro coś napiszę, dam znak życia i wyszło jak wyszło. Teraz mam na szczęście tydzień wolnego, dlatego się melduję po tych prawie 2 miesiącach niepisania. Ale żeby nie było TRZYMAM SIĘ! Pilnuję kalorii (1600-1650) staram się przynajmniej 4 razy w tygodniu ćwiczyć. Zaliczyłam nawet 3 biegi. Pierwszy na ponad 4 km i to z dwoma przerwami, ale czego się spodziewać, ostatni raz biegałam w lipcu (nie licząc podbiegania do autobusu czy tramwaju, bo to zdarza mi się często :-) ). Dwa następne biegi były ok 6 km, przy czym ostatni z jedną przerwą na czerwonym świetle. Ogólnie aplikacja pokazuje mi, że biegam szybciej niż ostatnio. Nie wiem czy to jakiś błąd, bo przecież po ponad półrocznej przerwie powinnam biegać wolniutko. Chyba, że to zasługa ćwiczeń z Ewą, bo naprawdę je uwielbiam. Zajęło mi trochę czasu, żeby rzeczywiście się do nich przekonać. W sobotę zrobiłam całego killera, mega szok! Ale przez to od wczoraj mam tak potworny ból łydek, że musiałam dzisiaj zrobić przerwę. Nawet czuję zakwasy na plecach.
Walentynki też spędziłam nietypowo, bo poszliśmy z M. na... siłownię! :D Był dzień otwarty, darmowe wejście, więc aż szkoda nie skorzystać. Potem mój M. ugotował pyszny makaron ze szpinakiem i ricottą, palce lizać.
Dobrze tu wrócić :-) Mam nadzieję, że po "feriach" również znajdę chwilkę, żeby napisać chociaż parę słów.
Teraz uciekam poczytać co u was. Jestem ciekawa ile z was wytrwało i jak pospadały wam kg i cm ;-)
P.S. Podjęła któraś z was wyzwanie z fb Ewy Chodakowskiej? :>
Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał od ostatniego wpisu. Cały czas sobie mówiłam, że jutro coś napiszę, dam znak życia i wyszło jak wyszło. Teraz mam na szczęście tydzień wolnego, dlatego się melduję po tych prawie 2 miesiącach niepisania. Ale żeby nie było TRZYMAM SIĘ! Pilnuję kalorii (1600-1650) staram się przynajmniej 4 razy w tygodniu ćwiczyć. Zaliczyłam nawet 3 biegi. Pierwszy na ponad 4 km i to z dwoma przerwami, ale czego się spodziewać, ostatni raz biegałam w lipcu (nie licząc podbiegania do autobusu czy tramwaju, bo to zdarza mi się często :-) ). Dwa następne biegi były ok 6 km, przy czym ostatni z jedną przerwą na czerwonym świetle. Ogólnie aplikacja pokazuje mi, że biegam szybciej niż ostatnio. Nie wiem czy to jakiś błąd, bo przecież po ponad półrocznej przerwie powinnam biegać wolniutko. Chyba, że to zasługa ćwiczeń z Ewą, bo naprawdę je uwielbiam. Zajęło mi trochę czasu, żeby rzeczywiście się do nich przekonać. W sobotę zrobiłam całego killera, mega szok! Ale przez to od wczoraj mam tak potworny ból łydek, że musiałam dzisiaj zrobić przerwę. Nawet czuję zakwasy na plecach.
Walentynki też spędziłam nietypowo, bo poszliśmy z M. na... siłownię! :D Był dzień otwarty, darmowe wejście, więc aż szkoda nie skorzystać. Potem mój M. ugotował pyszny makaron ze szpinakiem i ricottą, palce lizać.
Dobrze tu wrócić :-) Mam nadzieję, że po "feriach" również znajdę chwilkę, żeby napisać chociaż parę słów.
Teraz uciekam poczytać co u was. Jestem ciekawa ile z was wytrwało i jak pospadały wam kg i cm ;-)
P.S. Podjęła któraś z was wyzwanie z fb Ewy Chodakowskiej? :>
Dobranoc :-*
naughtynati
18 lutego 2014, 09:54uwielbiam makaron ze szpinakiem, ale mi smaka zrobiłaś ;p a dobrze, że dajesz znak życia, bo myślałam, że już po odchudzaniu u Ciebie, a bardzo dobrze,że tak nie jest!! :)) Trzymam kciuki!
karolinka2703
18 lutego 2014, 08:41Fajnie, że wracasz ;) Co do tej mikro to czuje , że jest mały efekt pomijając fakt, że twarz mam gładką niesamowicie , to też jakby przybladły blizny. Ja będę chodziła na mikro na zmianę z kwasami jakimiś, ale sama mikro podobno jest w stanie zlikwidować blizny, wiem to od koleżanki kosmetologa :) Ja byłam nastawiona na samą mikro , ale kosmetyczka oceniła moją twarz i powiedziała, że lepiej z kwasem próbować, więc też pewnie zależy to od indywidualnej oceny. I mówiła , żeby wystrzegać się fantastycznych ofert na gruponie, bo robią to niedbale, z reguły dają praktykantki i idą na masówkę. Generalnie powiedziała, że można sobie zaszkodzić jak się źle trafi. Będę relacjonować co i jak :) Trzymaj się ;)
lexi545
18 lutego 2014, 08:40gratuluję wytrwałości:) a co do biegania po długiej przerwie, to zazwyczaj pierwszy bieg jest szybszy, potem już gorzej, wiec jak piszesz pewnie poprawiła Ci się kondycja dzięki ćwiczeniom z Chodakowską:) ja nie lubię dywanówek, a pewnie tylko za takie będę mogła się zabrać jakiś czas po porodzie
fokaloka
18 lutego 2014, 00:29Ja niestety biernie obserwuję funpage Chodakowskiej, bo wyzwania nie podjęłam, działam na własną rękę :) Baaardzo fajnie spędziłaś walentynki :D