Byłam wczoraj na grillu. Był to wypad z noclegiem i nie było aż tak źle. Wypiłam pół Redd'sa, lampkę czerwonego wina i lampkę białego. No a z jedzeniem to już gorzej: pół udka z kurczaka, szaszłyk warzywny i dwie kiełbaski (które były bardziej surowe niż przypieczone :D). Poszłam spać o 4, więc trochę sobie zaburzyłam rytm dnia.
Na śniadanie zjadłam jajeczniczkę z cebulką, więc nie tak źle. No i oczywiście kromka jasnego chlebka... Obiad był porażką. Myślałam, że do tego czasu wrócimy do domu, ale no jak się wstało o 12, to wszystkim było ciężko wracać. Obiad był zamawiany. Miałam do wyboru albo shoarmę, albo pizzę. Wybrałam shoarmę, ale dziewczyny w tym momencie, że troszkę im popsułam, bo one biorą pizzę, a same nie zjedzą i bla, bla, bla. No to mówię ok, niech będzie pizza... Zjadłam dwa kawałki, niestety z sosem czosnkowym. Ale ogólnie była na cienkim cieście i końcówki były małe, dużo pomidora i ogórka kiszonego + mięsko. No ale za to nic później nie jadłam, oprócz marchewek.
Moja siostra ma jutro (a w sumie to już dzisiaj, bo jest 2 w nocy!) urodziny. Postanowiłam, że zrobię jej jakieś ciasto, a mianowicie czekoladowe z waniliowym budyniem. Wyszedł odrobinkę zakalec :D ale spoko. Jutro spróbuję, no bo aż nie wypada nie spróbować swojego dzieła (nie piekę zbyt często, więc naprawdę ciekawi mnie smak :D), ale spokojnie, wieczorem zaplanowałam bieganie, więc pewnie spalę ;-)
Nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda jest nieciekawa. A taką majówkę zapowiadali, że hoho...
Śniadanie
- jajecznica z cebulką i kiełbaską
- kromka ciemnego chleba z ziarnami (upolowana!) i kromka jasnego chleba
- kawa z mlekiem
Obiad
- dwa kawałki pizzy
Kolacja
- 2 marchewki
- wafel ryżowy
Muszę wrócić na normalne tory! Bo to aż niezdrowo tak jeść!
30 dni do Barcelony!
Dobranoc! :-)
Na śniadanie zjadłam jajeczniczkę z cebulką, więc nie tak źle. No i oczywiście kromka jasnego chlebka... Obiad był porażką. Myślałam, że do tego czasu wrócimy do domu, ale no jak się wstało o 12, to wszystkim było ciężko wracać. Obiad był zamawiany. Miałam do wyboru albo shoarmę, albo pizzę. Wybrałam shoarmę, ale dziewczyny w tym momencie, że troszkę im popsułam, bo one biorą pizzę, a same nie zjedzą i bla, bla, bla. No to mówię ok, niech będzie pizza... Zjadłam dwa kawałki, niestety z sosem czosnkowym. Ale ogólnie była na cienkim cieście i końcówki były małe, dużo pomidora i ogórka kiszonego + mięsko. No ale za to nic później nie jadłam, oprócz marchewek.
Moja siostra ma jutro (a w sumie to już dzisiaj, bo jest 2 w nocy!) urodziny. Postanowiłam, że zrobię jej jakieś ciasto, a mianowicie czekoladowe z waniliowym budyniem. Wyszedł odrobinkę zakalec :D ale spoko. Jutro spróbuję, no bo aż nie wypada nie spróbować swojego dzieła (nie piekę zbyt często, więc naprawdę ciekawi mnie smak :D), ale spokojnie, wieczorem zaplanowałam bieganie, więc pewnie spalę ;-)
Nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda jest nieciekawa. A taką majówkę zapowiadali, że hoho...
Śniadanie
- jajecznica z cebulką i kiełbaską
- kromka ciemnego chleba z ziarnami (upolowana!) i kromka jasnego chleba
- kawa z mlekiem
Obiad
- dwa kawałki pizzy
Kolacja
- 2 marchewki
- wafel ryżowy
Muszę wrócić na normalne tory! Bo to aż niezdrowo tak jeść!
30 dni do Barcelony!
Dobranoc! :-)
ZonaBatmana
3 maja 2013, 21:53Oj czasem i to bardzo!:( A jeszcze kusiła jednym z moich ulubionych...;c ;p No cieszę się cieszę, niech spadnie jak najwięcej póki znowu nie złapie mnie miesięczny zastój ;d ;p Ej, też się mega wstydzę x( Nie wiem w co się ubrać, nie za bardzo jeszcze umiem wszystkie układy, a przecież tam na pewno bd mnóstwo nowych...i tyle ludzi bd...sama sram w gacie ;/ ;P Może chcesz do mnie przyjechać? Razem raźniej ;D :P // No właśnie chciałam Ci powiedzieć, że niezdrowo ;P..ale to nic, w końcu byłaś na grillu itd...wybaczam Ci ;p Hehe ciasto na pewno wyszło świetne ;) mam nadzieję, że zrobiłaś zdjęcie którym się później pochwalisz?:P A co do zakalca..mnie też raz wyszedł...tak to jest jak nam najbardziej zależy...ale jak mały to nic ;) A i pogoda do dupy, zgadzam się ;/ po prostu żyć, nie umierać...;p
ZonaBatmana
3 maja 2013, 21:53Oj czasem i to bardzo!:( A jeszcze kusiła jednym z moich ulubionych...;c ;p No cieszę się cieszę, niech spadnie jak najwięcej póki znowu nie złapie mnie miesięczny zastój ;d ;p Ej, też się mega wstydzę x( Nie wiem w co się ubrać, nie za bardzo jeszcze umiem wszystkie układy, a przecież tam na pewno bd mnóstwo nowych...i tyle ludzi bd...sama sram w gacie ;/ ;P Może chcesz do mnie przyjechać? Razem raźniej ;D :P // No właśnie chciałam Ci powiedzieć, że niezdrowo ;P..ale to nic, w końcu byłaś na grillu itd...wybaczam Ci ;p Hehe ciasto na pewno wyszło świetne ;) mam nadzieję, że zrobiłaś zdjęcie którym się później pochwalisz?:P A co do zakalca..mnie też raz wyszedł...tak to jest jak nam najbardziej zależy...ale jak mały to nic ;) A i pogoda do dupy, zgadzam się ;/ po prostu żyć, nie umierać...;p
rroja
3 maja 2013, 13:34oj, wyszaleje się ;) oj te weekendy i wypady psują dietę ;) ja teraz cały tydzień w domu, bo się ucze, to elegancko prawie jem ;D powodzenia!
ewe.pla
3 maja 2013, 11:52No w małopolsce leje i teraz właśnie grzmi więc u mnie kolejny dzień bez biegania i ćwiczę awaryjnie w domu. Boże jak ja dawno nie jadłam pizzy, ale w sumie nie jest ona na liście moich zachcianek-poszalałam natomiast i zjadłam lody :D
madziareczkaaa
3 maja 2013, 11:33Też mam za sobą pizzowe szaleństwo ;)