Tak jak na wstępie wspomniałam, impulsem do odchudzania, była śmierć babci. Po przyjeździe do Krakowa, zaczełam kupować książki o odchudzaniu, przeglądać ogromną liczbę stron internetowych, czytając o zdrowym żywieniu i odchudzaniu. Na początku prowadziłam dzienniczek, gdzie szczególowo zapisywałam co jadłam, dało mi ta dużą kontrolę, a dwa nie chciałam wstydzić się przed sobą, że oszukiwałam czy obżerałam się. Zakupiliśmy kijki nordic, co było strzałem w dziesiątkę. W pierwszej fazie odchudzania moj mąż zrzucił 16 kg, w drugiej już 5 kg. Czyli łącznie 21 kg. Ja nie wchodziłam na wagę, bo się bałam co zobaczę, bałam się ze zobaczę większy widok niż 65 kg, co zresztą było oczywiste. więc nie wchodziłam na wagę, ale za to mierzyłam się, to mnie jakoś mniej przerażało. Ale w pierwszej fazie odchudzania zrzuciłam 19 cm w biodrach. W drugiej fazie 6 cm w biodrach. Cały czas odchudzamy się. Do wielkanocy chce zrzucić 4 kg. aby ważyć 65 kg. Mam nadzieję, że uda się. Teraz nie chodzę na kijkach, bo pogoda jest jaka jest, ale za to ćwiczę na stepperze. Do końca czerwca chcę walczyć 55 kg. Jest to waga o której zawsze marzyłam. I teraz wiem, że spełnię swoje marzenie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Aniolek5
11 marca 2013, 01:46Trzymam kciuki za te 65 kg :) Też liczę, że do końca marca uda mi się zejść do takiej wagi a później do wakacji spokojnie zejdę do 60 kg. Moją wymarzoną wagą jest 57-58 kg. Oby nie zabrakło nam wytrwałości :)
SOSNA81
2 marca 2013, 19:36Świetnie, że chcecie walczyć i fajnie, że robicie to razem. Trzymam kciuki i pamiętaj, że nawet jak pokonają Cię drobne pokusy, to możesz je "odpracować" ćwicząc. Jak pomyślisz ile będziesz musiała się napocić, żeby spalić te zbędne kalorie, to następnym razem już nawet nie będzie Cię kusiło, żeby sięgnąć po jakiś smakołyk :) Pozdrawiam, życzę powodzenia i dziękuję za zaproszenie.
rozeta999
21 lutego 2013, 15:54Dzięki kochane, nawet nie wiecie jak bardzo potrzebuję wsparcia:)
Ragienka
21 lutego 2013, 14:15Bardzo dobrze, że wzięliście się za siebie. Tak trzymaj i czasem nie poddawaj się.
alexandra007
21 lutego 2013, 14:06Trzymam kciuki! Powodzenia ;-)