Cześć, nie pisałam prawie dwa miesiące. Dzisiaj piszę i zdaję relację. A więc dieta... Jaka dieta? W sumie żadna, ograniczam się jedynie, ale efektów nie widać. Czas wziąć się za siebie bardziej. Mój znów w szpitalu, zaczęło się od ciśnienia w styczniu, a teraz wyszło wszystko. Niewydolne nerki, oczekiwanie na przeszczep, ciągły strach, że coś może wyjść nie tak. Po prostu masakra. W dodatku jakieś 10 dni temu zrobiłam test ciążowy, wyszła druga słaba kreseczka. Dziś powtórzyłam i nic. Jedna i tyle. Miała któraś z Was tak? Już nie wiem co o tym myśleć. W pracy też masakra, kierowniczka się spina o cholera wie co. Mój ciągle mówi, żebym się zwolniła, ale ja zwyczajnie nie potrafię się postawić. Mam umowę do końca lipca, może jakoś wytrzymam.
Tyle na dziś, trzymajcie się.
angelisia69
11 marca 2015, 09:33oj to nieciekawie u ciebie :( mam nadzieje ze wszystko sie powoli ulozy i nadejda lepsze czasy.Trzymam kciuki