...co poradzić? Prócz oczywistej oczywistości, że przy odchudzeniu trzeba się poruszać obstaję przy trenowaniu w domu z YouTubem. Ale w szerszej perspektywie dosięgają mnie takie oto przemyślenia:
Wychowana jako niesportowa, unikająca "wuefu" za wszelką cenę. Bojąca się porażki i ośmieszenia przy próbie zagrania w siatkę/kosza/nogę/cokolwiek. Generalnie - "dziwolągowanie" chyba rodzi się gdzieś na tej ścieżce. Pogarda dla aktywności fizycznej przerodziła się w subkulturowe poszukiwanie przynależności - z pomieszaniem buntu młodzieńczego wychodzą wtedy różne kwiatki ;)
Moje kwiatki wspominam do dzisiaj z łezką w oku i (żeby było jasne) - kurde, było super ;) Tanie wina, irokez na głowie, jeżdżenie na gapę przez pół Polski i spanie pod chmurką, szlajanie na stopa... Festiwale... od Jarocina przez Woodstocki po imprezy na squatach. Szczupłość nie była trudna :D
Tymczasem w życiu dorosłym: zostali poznani ludzie - dziś najlepsi przyjaciele. Ale nie ma już imprezowania co wekend, hipchaty gotowej na wszystko. Jest praca-dom. Hobby w stylu - słuchanie muzyki na maxa, szydełkowanie, czytanie, granie na grzebieniu czy czymkolwiek. We wszystko jest mi się dość prosto zaangażować, ale nie w ruch!!
W procesie odchudzania traktuję to jako zło konieczne, tymczasem fajnie byłoby znaleźć coś z czego bym czerpała radość... nie potrafię jednak spotkać "tego jedynego" sportowego hobby...
...bo jak sportowa łamaga ma się zakochać w sporcie? Przepraszam, w którym - bez formy, i tego czegoś czego we wczesnej młodości nie wykształciłam, co nawet trudno mi określić...
Zastanawia mnie czy są tu może osoby podobne do mnie - kaleki z lekcji wychowania fizycznego, które po latach w życiu dorosłym czepią radość z jakiejś formy uprawiania sportu - a jeśli tak, to co to jest? Potrzebuję inspiracji i przekonania, że niesportowa osobowość może polubić sport... Bo może! Prawda...?
:p
TygrysekTygryskowy
2 września 2016, 10:39hehe fajny text :D z ta herbata
MagiaMagia
1 września 2016, 21:25w poszukiwaniu mojej formy ruchu odkrylam pare akceptowalnych albo przyjemnych wersji: szybkie chodzenie, taniec az po ekstatyczny taniec (zaczynalam od 5 Rhythms), zabawne wygibasy z Tiffany Rothe z YT (nie wiem czy cwiczenia duzo daja ale porcja smiechu z samej siebie podczas ich robienia dobrze dotlenia), rower jako srodek komunikacji miejskiej i wymiekanie w basenie z pradami (leniwa, przyjemna i szalenie skuteczna forma). moze cos cie zainspiuje.
Rochitka87
1 września 2016, 22:02Nigdy nie słyszałam o 5 rytmach! Zaciekawił mnie ten temat, bardzo Ci dziękuję :)
Hypate
1 września 2016, 12:49No dobra to się przyznam. Byłam, jestem i będę sportową łamagą. Z wf zawsze 2, wybierana na końcu, nienawidząca biegać na czas i zaliczenie. Obecnie lubię marszobiegi. Sama dla siebie, swoim tempem ze słuchawkami na uszach, lubię rolki i jazdę na rowerze. Do ćwiczeń z yt już przestałam się zmuszać, a na siłowni nigdy nie dam się zamknąć :P Niestety dalej jestem gruba bo nie ogarniam diety... Próbuj, eksperymentuj bo warto. Uczucie po wysiłku, który się lubi nie jest przereklamowane :P Powodzenia :)
Rochitka87
1 września 2016, 13:43Tak, chyba grunt to próbować... w końcu próbując człowiek też rusza swoje niezgrabne cztery litery :D
mudid
1 września 2016, 12:06hmm, ale żeby schudnąć nie jest potrzebny sport sensu stricte, a ruch szeroko rozumiany. Może taniec albo praca w ogrodzie?
kawonanit
1 września 2016, 11:24No to tak, jakby ja.... Od lat próbuję znaleźć coś dla siebie... bezskutecznie jak na razie. Żadna aktywność poza marszami w przyrodzie nie daje mi satysfakcji :( Nigdy nie odczułam, żadnych endorfin, ani euforii po treningu. Ale! Ostatnio znalazłam na siebie sposób, żeby ćwiczyć z rańca, bo wtedy jestem jeszcze zbyt nieprzytomna, żeby do mnie dotarło jak bardzo mi się nie chce ;D I jak na razie działa :) Wybrałam ćwiczenia, przy których nie dostaję szczękościsku z "radości" ;) Są to hantle i rowerek stacjonarny. Szukam też jakiś fajnych ćwiczeń z piłką, ale to jeszcze przede mną....
Rochitka87
1 września 2016, 13:39Tak, leśne spacerki - nawet dłuuugie są super! Ale poza tym... z tym ćwiczeniem z rana muszę spróbować ;)
ewuka111
1 września 2016, 10:40moze rower
Rochitka87
1 września 2016, 13:41...do bycia łamagą dokłądam kolejną cegiełkę - nie umiem jeździć na rowerze! Nawet mąż mnie próbował uczyć parę lat temu bo bardzo chciałam ale róœnież (jak i poprzedni nauczyciele) stwierdził, że jestem niewyuczalna w tej materii :/ Order z ziemniaka dla mnie za bycie ciamajdą, należy się co? :D