Ostatni tydzień, kiedy mogę zadać swojemu dziecku wymiędlone, wysłużone pytanie: "co tam w szkole?". Ale nie zadaję go, bo Kacper sam z siebie zaczyna opowiadać:
- Wiesz, przydarzyło mi się coś takiego, jak nigdy w życiu. Wracam z kolegami ze szkoły, a tu podchodzi do nas dziewczyna, zupełnie nieznajoma. I pyta mnie, w obecności chłopaków, czy mogę z nią porozmawiać na osobności. Odchodzę z nią na bok, a ona podaje mi czekoladę i życzy, by mi się powiodło i bym dobrze zdał maturę. Biorę czekoladę, a tam na opakowaniu przyklejona kartecznka z jej numerem telefonu.
- Uuuuuuuu, niezły numer ... I co ty na to?
- Podziękowałem za czekoladę i powiedziałem dziewczynie, że jest bardzo odważna.
- A dalej?
- Dalej nic. Czekoladę zjedliśmy z chłopakami. Dobra była, z orzechami.
- A dziewczyna dobra?
- W skali szkoły czy ogólnie?
- A jest to jakaś różnica?
- Jest. W skali szkoły - średnia. Dowiedziałem się potem, jak ma na imię.
- Jak?
- Jakoś tak ... ... jakoś na "de".
"Czyżby "desperatka"?" - dopowiadam sobie w myśli.
claraut
11 maja 2016, 21:16I zmarnowała dobrą czekoladę!
kubala03
1 maja 2016, 18:38A jak miała zagadać? Ciesz sie ze nie dała mu flaszki!!! A swoją drogą dostajesz upomnienie, ze tak rzadko tutaj goscisz!!!!!!!!!!!!
Spychala1953
1 maja 2016, 16:11Masz fajne poczucie humoru:)))))))))))))
123czarnula
1 maja 2016, 15:11Dziewczyna przesympatyczna ale i mocno odwazna :)
magpie101
1 maja 2016, 13:12Mile to co zrobila ta dziewczyna :)
shaula1
1 maja 2016, 10:59Niech bierze w ciemno
kottie
1 maja 2016, 10:15Desperatka? Ja uważam że to urocze :)
rob35
1 maja 2016, 11:17Moje córki też tak uważają :)