Kacper wraca ze szkoły zmęczony:
- Nauczyciele przychodzą na zastępstwa i tylko się na nas wyżywają.
- Nie przesadzasz?
- Coś ty! Zawsze starają się udowodnić, że jesteśmy debilami. Dzisiaj geograficzka na informatyce zaczęła nam wmawiać, że nawet bułek w sklepie nie potrafimy kupić. Na to mój kolega powiedział, że to proste. Idzie się do sklepu i mówi się: "Dzień dobry. Poproszę litr bułek."
- Tak powiedział?! - rechoczę. - A co ona na to?
- Że to wstyd, że nie umiemy się zachować i to jest tego doskonały przykład. I powiedziała jeszcze, że kolega się skompromitował. Jakby nie było wiadomo, kto tu się naprawdę skompromitował...
barbra1976
13 listopada 2014, 10:04a mnie zastanawia ta geograficzka na informatyce:D
agnes315
8 listopada 2014, 14:08ja ostatnio nie umiałam biletu w autobusie kupić... :))
rob35
8 listopada 2014, 14:47też prosiłaś kilo biletów? ;)
ana-banana
11 listopada 2014, 15:08kilo bitelow, czemu nie dla mnie ma to sens ;)
seronil
7 listopada 2014, 20:54Mądry młody człowiek :-)
Trollik
7 listopada 2014, 09:49:-)
blakin
7 listopada 2014, 08:24Hehe... jakieś rozluźnienie na lekcji musi być;)
CuraDomaticus
6 listopada 2014, 23:16Mój wujek za tego samego młodu po drodze do szkoły wchodził do piekarni z pytaniem: "są stare bułki ?", "są", "dobrze wam, po coście tyle napiekli ?" (ekhm.. nie biorę odpowiedzialności za pisownię "po coście" bo nie chciało mi się szukać a mam wątpliwości) (za "ekhm" też nie biorę)
rob35
7 listopada 2014, 09:39Z lektury Twojego bloga odnoszę wrażenie, że nosisz w sobie jakieś wujkowe geny (wszystko OK)
kronopio156
6 listopada 2014, 22:53I to nawet nie Kacper z tym wyskoczył ?? :-)))
luckaaa
6 listopada 2014, 22:50A wiesz ... Kacper to madry chlopak !
rob35
7 listopada 2014, 09:26Po mamusi, oczywiście ;)