- Za chwilę koniec roku. Mógłbyś na przykład poprawić czwórkę z matmy na piątkę, a nie siedzieć wciąż przy tej samej durnej grze.
- Po co? - piętnastoletni syn nie odrywa oczu od monitora.
- Miejże trochę ambicji, wykaż jakąkolwiek aktywność, rusz tyłek sprzed kompa.
- Po co?
- Bo mnie szlag trafia, jak na to patrzę! - rzucam wściekle ... parę razy w tygodniu.
Skarżę się starszej koleżance, która jest już babcią kilkorga wnucząt:
- Co robić z tą jego niechęcią do wszelkich działań? Wymyślam: wyrzuć śmieci, idź po chleb, umów się z kolegą na rolki, wyprowadź psy, poczytaj książkę. Spacer z Zorką i Teną trwa siedem minut, kolega wyjechał do babci, chleb, śmieci czy nawet książka to mgnienie oka. Kacper błyskawicznie wykonuje polecenia, a potem znowu z ulgą opada na fotel przed komputerem i zalega tam parę godzin. Wydaje mi się, że 10-15 lat temu dzieciom więcej się chciało.
- Eeee tam, nie przesadzaj. Mojego syna pani w szkole usiłowała zachęcić do pracy, mówiąc, że jak zrobi coś tam, to dostanie odznakę "Wzorowy uczeń". A on popatrzył na nią ze zdziwieniem: "Po co mi? Mam w domu cztery odznaki po bracie".
P.S. Wiem, wiem, już Platon narzekał na młodzież ... Ale te okropne komputery ...
dytkosia
3 czerwca 2012, 23:39chyba mam podobny problem z moim starszym synem:(
gilda1969
2 czerwca 2012, 14:31Ciekawe, na co będą narzekać nasze dzieci, kiedy będą już rodzicami swoich nastolatków, bo komputery to już może być wtedy przeżytek:)
niuuunia77
1 czerwca 2012, 01:20łot, powymyślali te durackie maszyny, bo siły w ręcach nie mieli
niedlugochuda
30 maja 2012, 22:25Sposób mojej mamy na nieuczenie się mojego brata (ja akurat średnia baardzo blisko czerwonego paska i sama z siebie walczę co tutaj by poprawić :)). Mama zabiera kabelek zasilający i pomimo próśb w ilości milionowych mu go nie oddaje. I tak przynajmniej z tydzień, dwa trzyma go u siebie i jakimś cudem brat ma już lepsze oceny i zaczął wychodzić na świeże powietrze :) A kiedy potrzebuje wujcia googla do pracy domowej to na chwile mu go włącza, ale siedząc przy nim. Niestety ja też nie mogę z niego korzystać, ale dzięki dodatkowym zajęciom sportowym nie potrzebuje już go, w duuużej ilości :D
NoWorries
30 maja 2012, 21:07hehe. jak moja Mama widziala, ze przeginam z Bratem i za duzo czasu spedzamy przy komputerze to zabierala kabel ;) i wyszlo nam to na zdrowie - sprawdzone. wiem tez po sobie, ze jak sie ma duzo dodatkowych zajec to szkoda pozniej czasu na komputer ;) ! Pozdrawiam serdecznie.
Julia47
30 maja 2012, 20:39Hej, sorry za ostry komentarz, ale jak mnie to wkurza. Napiszę tak ogólnie, a mam do czynienia z dziećmi na co dzień w pracy. Wielu rodziców kupuje nie wiadomo po co komputery, laptopy małym dzieciom. Pozwalają na spędzanie maluchom po kilka godzin przy grach, bo fajnie jak mają święty spokój. Dają dzieciakom komputery do pokoju, tracąc kontrolę nad tym, co się dzieje. Wiec teraz nie marudź, skoro sama na to pozwoliłaś. Poza tym wkurzają mnie rodzice, którzy tylko zrzędzą, a ne potrafią po prostu czegoś swojemu dziecku zabronić. Twój syn ma z pewnością Twoje gadanie głęboko gdzieś. Dziękuję.
kruszynika
30 maja 2012, 20:26Pójdzie do liceum to nie będzie miał czasu na komputer, będzie lektura za lekturą. W gimnazjum jest więcej czasu, mniej nauki, a dobre oceny :)
NaMolik
30 maja 2012, 20:24:) mój brat mowił, ze on paska na swiadectwie nie chce bo siostry juz maja i nudno by w domu bylo :)
monimoni27
30 maja 2012, 20:09Oj, - mam dwóch takich abnegatów... Ból fizyczny razy dwa. Pozdrawiam
sevenred
30 maja 2012, 20:01A moja między dwoma sesjami kompa zagrała w Chińczyka - sukces?!
Viola740302
30 maja 2012, 19:39Hihihi...no tak te komputery :)....może jednak nie warto walczyć z wiatrakami:) Pozdrawiam serdecznie.
donik
30 maja 2012, 19:38A może zabierz go na rower, wycieczkę, pograj z nim w gałę....Dzieci to nasze lusterka... Postępują podobnie do nas, tylko my nie zawsze to widzimy;)
justyna43219
30 maja 2012, 18:51a moze po prostu wtyczkę od kompa odciąć? Mój tata tak zrobił i po problemie.
krzaczolud
30 maja 2012, 17:42oooo to Ciekawe, tylko że to kwestia chorej ambicji rodziców. Bo dzieci dobrze wiedzą, że dałyby radę mieć 6 z jakiegokolwiek przedmiotu przy praktycznie zdrowym wysiłku. Ale tego chcą rodzice, żeby ich dzieci zdobywały oceny za np plakaty czy prace z internetu? Satysfakcjonujące? Śmieszne, że dla niektórych oceny wartościują człowieka...
anpani
30 maja 2012, 16:36Ojaaa ... trafny wpis, faktycznie teraz młodzież robi się jakaś taka rozleniowiona i na niczym oprócz wygód jej nie zależy.Mało ambicji, dużo leniuchowania i rozmów o niczym do tego uzywki..eh
goraw
30 maja 2012, 16:34A ja go kompletnie rozumiem - staranie się o jakieś odznaki "wzorowego ucznia", żebranie o oceny zawsze wydawało mi się niepotrzebne - bo bo tak naprawdę PO CO?. Ważne co jest w głowie ;) Ale przydałoby się, żeby oprócz komputera miał jeszcze jakąś pasję..
assezminceetsensible
30 maja 2012, 16:06właśnie siedzę przed komputerem i mam 17 lat :P facebook to sposób na relaks :D
Hebe34
30 maja 2012, 16:05Mam to samo....niestety. Postawa totalnie roszczeniowa względem innych a od siebie daje tyle,co kot napłakal............
MistressWind
30 maja 2012, 14:58Ja również byłam za "ambitnym" dzieckiem tarantula1973. . . Mama prosiła mnie, żebym wyszła na dwór i odpoczęła, a ja odpowiadałam często z płaczem: "nie mogę bo muszę się pouczyć". Daleko teraz zaszłam, ale dużo w to pracy wniosłam. Wiesz skąd się to brało? Brak akceptacji siebie, cały czas wydawało mi się, że nie jestem wystarczająco dobra, że ta 5...da mi takiego plusa do bycia lepszym hmm...głupie dawno mi to minęło, ale rywalizować lubię no i siebie na reszcie lubię :D Pozdrawiam
tarantula1973
30 maja 2012, 14:38A ja mam problem z córką w drugą stronę.....posiadam gimnazjalistkę nadambitną. Ile ja się musze natłumaczyć, że 4 z czegoś to nie dramat i koniec świata i że rodzice z chęcią zobaczyliby i 2 i 3 na librusie, bo aż nudno tam zaglądać. Ale ona oczywiście wie lepiej. I tak źle i tak niedobrze. Pozdrawiam.