Wychodzę rano z pokoju. Szybkie i konieczne przemieszczenie się do łazienki uniemożliwiają mi Zorka i Tenka, które właśnie wróciły z mężem ze spaceru. Machają ogonami, skaczą, liżą, łaszą się, odprawiając powitalny rytuał. Mąż łapie mnie, chce dostać porannego całusa.
- Eeeeej, no jeszcze ciebie tu brakowało - opędzam się zniecierpliwiona.
- Bo ja też jestem pies. Pies na baby!
Iteke
17 sierpnia 2011, 18:28ahhh ci mężczyźni:))) urocze:)
MajowaStokrotka
16 sierpnia 2011, 17:22Uwaga jak najbardziej na miejscu:)
zwiedly.blawatek
16 sierpnia 2011, 15:04hi hi
braks855
15 sierpnia 2011, 20:22pies na baby czy babe;)
MirellaSara
15 sierpnia 2011, 15:31taki mąż (; marzenie :))) trzymaj go ciągle przy sobie ! :))
zosienka63
15 sierpnia 2011, 09:57lubię do ciebie zaglądać , rozśmieszają mnie te twoje wpisy , są takie życiowe .. pozdrawiam . Stasia
IfCatchDream
15 sierpnia 2011, 09:46hehe aż mi się uśmiech na twarzy pojawił jak to przeczytałam :)
Occamas
15 sierpnia 2011, 08:53I kolejny dobry dzień dzięki Tobie:) Aż sam się uśmiech ciśnie na usta:) Pozdrawiam gorąco:)
Clarks
14 sierpnia 2011, 23:54Co zrobić by znaleźć się wśród uprzywilejowanej grupy szczęśliwców należących do Pani znajomych? Ja też chcę czerpać z Pani radości, optymizmu i pozytywnego podejścia do życia :)
littleelisabeth
14 sierpnia 2011, 21:24Uwielbiam czytać Twoje notki :D uczą mnie odnajdywania śmiechu i uśmiechu także w ciągu moich pozornie zwykłych dni ;)
Basik27
14 sierpnia 2011, 21:02jak zwykle uśmiecham się czytając Twój wpis :). A mojemu M chyba podoba się, że chudnę, bo jest częściej psem .. na baby ;). Pozdrawiam serdecznie!
Bedol
14 sierpnia 2011, 21:02Niby nic nowego a jednak fajne! Każdy facet to pies na baby...
alam
14 sierpnia 2011, 20:36Uwielbiam Twoje wpisy :)))) Tańczyć tango zaczęliśmy parę lat temu na kursie, ale zniechęciliśmy się, bo to nie było to o co nam chodziło. Kilka razy nacięliśmy się jeszcze na warsztaty, żeby się przekonać, że musimy nauczyć się sami. Książę małżonek pościągał z internetu filmiki i z nich się uczyliśmy. Teraz spotykamy się z podobnymi zapaleńcami z Olsztyna i tańczymy na milongach. Nie jest to żadna formalna grupa. Pozdrawiam. Buziaczki!
JzBeata
14 sierpnia 2011, 20:03rewelacja .Pozdrawiam Ciebie i oczywiście męża :)))
annastachowiak1
14 sierpnia 2011, 18:36masz Rodzinę!Pozazdrościć!
agus0709
14 sierpnia 2011, 18:31Dziękuję, masz rację, to jest bardziej strach, że nic z tego nie będzie, nie potrzebuję pośpiechu, tylko po co angażować się w coś co i tak nie wypali, bo on już czuje np, że chce żebym była tylko jego koleżanką. Ale może się już nie odezwie, więc będę wiedziała.
malgobe
14 sierpnia 2011, 18:24Czytając Ciebie zawsze się uśmiecham... Masz lekkość niezłego prozaika... Pozdrawiam. Aha, a masz kota?
Justi1992
14 sierpnia 2011, 18:22Jest Pani w wieku mojej mamy. Dlaczego ona nie ma takiego nastawienia do swiata, nie obserwuje i zapamietuje go w taki sposob jak Pani? :) Uwielbiam Pani wpisy, pozdrawiam cieplutko
palonakawa
14 sierpnia 2011, 17:09Twój wpis poprawił mi humor :))
jojowa
14 sierpnia 2011, 15:07Z psiakami jest wesoło:DD i spacerki nieuniknione:DD