czyżby to piątek 13-go? Czyżby to pech? Czyżby to niewiadomoco?
A guzik!
Waga pokazała dziś 90 kg, tak więc jakby udało mi się osiągnąć to co chciałam - na ten moment. Zastanowię się, co sobie kupię w prezencie na tę okoliczność.
I wyznaczę sobie nowy cel. I będę tuptać do niego powolutku albo szybko, jak mi będzie pasowało, byleby tylko ciągle spadała waga.
Jeszcze tylko jutro do szkoły i od poniedziałku urlop. Całe 4 dni, które spędzę w szkole podstawowej na praktykach. Ech życie studenta po 30 :D
Dziś na śniadanie zjadłam owsiankę z bananem, jabłkami, cynamonem i kefirem. Obiad w pracy to kanapki z bułki wieloziarnistej z serem żółtym i marynowane pieczarki (pyszne były, kwaśne takie ), w domu zjadłam zupę. I to raczej koniec na dziś. A jeszcze kostka czekolady gorzkiej 90%, bo uśmiechała się do mnie a taka kostka tak zalepia buzię, że więcej nie potrzeba jeść. :)
roogirl
13 stycznia 2017, 19:12A co sobie kupisz? :)
rinnelis
13 stycznia 2017, 19:27jeszcze nie wiem, wydaje mi się, że to musi być coś takie ekstra, coś czego normalnie bym sobie nie kupiła :)