I nie mówiłam, że to dieta cud? Dziś na wadze 89,9kg. No cud!
Rano obudziłam się z wielką pustką w żołądku. Bardzo było tam pusto. Ale w sumie w nocy większych rewelacji nie było. I dobrze. Wykupiłam przepisane przez lekarza środki.
Wypiłam pierwszy. JESTEM ZDROWA! Piję drugi. WIĘCEJ CHOROWAĆ NIE BĘDĘ!!! Jakie to wszystko okropne. Piłam to wszystko w wc, żeby w razie czego... I patrzyłam w lustro i w końcu powiedziałam: 5 miliardów bakterii nie może się mylić i wypiłam. Lekarstwa nie mogą być smaczne, bo za często byśmy je brali. Ale błagam...
Kiedyś była taka witamina C w żółtych skorupkach, takich błyszczących. Nigdy długo w domu nie poleżała, bo zawsze wyjedliśmy. Zewnętrzna warstwa była słodka a środek taki kwaśny... może dlatego nie mogę znaleźć teraz takiej witaminy, bo bym ją wyjadła^^
Dostałam dziś maila od babeczki ze szkoły w sprawie zaliczenia przedmiotu: praca na MINIMUM 5 stron czcionką 12. Ja chyba za głupia jestem na tę szkołę. Książki z podanej literatury po 400 stron. Nie zna mnie a już mnie chyba nienawidzi :D
Zjadłam dziś rogala na śniadanie, chrupki, paluszki, pepsi i trochę rosołu z kaszą jaglaną. Żyję, czyli nie było źle.
asiul123
3 stycznia 2017, 22:26Pamiętam ta witaminę C. Razem z siostrą ja wyjadalysmy i robiłyśmy zawody która będzie się mniej krzywic jak się zacznie to kwaśne :-D