W dniu tak wspaniałym nie sposób podjąć próby ogarnięcia roku, który się skończył.
Czego nie udało mi się zrobić:
- nie schudłam do moich wymarzonych 60kg
- nie znalazłam kandydata na męża
- nie wyszłam za mąż
- nie mam dzieci
- słyszę jak tyka mi zegar i tyka i tyka...coraz głośniej
Co udało mi się zrobić:
- schudłam - niby 12,5kg - to różnica między wagą wyjściową a obecną a w międzyczasie waga rosła i spadała i rosła, więc kilogramów z którymi walczyłam było więcej.
- poszłam do szkoły
- znalazłam "etatową" pracę
- odkryłam, że samo jedzenie bez ruchu to nic - niby to wiedziałam, ale teraz to widzę i nie są to ćwiczenia, to po prostu wyjście z domu
Co zaplanowałam: jak napiszę, że nic, to skłamię. Ale umyśliłam sobie, że nauczę się tańczyć walca (najpierw przestanę być kulą :D ), za każdym razem jak słyszę walca to mi się marzenie takie włącza. Marzenie mam, marzenie mam... A co do innych rzeczy - pożyjemy zobaczymy :)
A ogólnie to mam dzisiaj dzień doła i będę leżeć i czekać na nic. O!
A i wagę mam najniższą od dwóch lat.
asiul123
1 stycznia 2017, 22:58Ostatnie zdanie samo w sobie powinno Ci momentalnie poprawić samopoczucie :-) 12 kilo na minusie to też fantastyczny wynik, gratulacje :-D a co do marzenia to jest piękne! Koniecznie je zrealizuj, może się okaże że zostaniesz mistrzynią Polski :-D czego z całego serca Ci życzę ;-)
rinnelis
2 stycznia 2017, 18:42to nei chodzi o mistrzostwo, tylko o sam fakt, żeby nauczyć się czegoś nowego :)