I spadło :D Jedna niedziela katastrofy nie czyni :) Chociaż dzisiaj zjadłam ciastko - tak mój plan odchodzenia od słodyczy padł - jedno kruche ciasteczko z kawałkami czekolady, takie malutkie i w ogóle i 90kcal a nic nie poczułam poza słodyczą. Jak zjem taką paprykę za 90 kcal to przynajmniej wiem, że coś zjadłam, bo jest tego dużo.:)
Dzisiaj:
śniadanie: bułka orkiszowa z twarożkiem i tuńczykiem, z jajkiem gotowanym i papryka
II śniadanie: rosół i kasza jaglana
obiad: ziemniaki z olejem dyniowym i sezamem, gotowana pierś kurczaka i papryka (jak były pomidory to cały czas je jadłam a teraz papryka :)
kolacja: pół bułki orkiszowej, serek wiejski, pomidor.
Jadę jutro na rozmowę o pracę. I chciałabym i boję się, czyli normalka :)