Odstawiłam dzisiaj masakrę.
Śniadanie: dwie kromki chleba z wędliną drobiową, twarożkiem, pomidorem itd oraz 3 łyżki serka wiejskiego
II śniadanie: zupa z kapustą słodką (gotuję "rosół" i wrzucam do niego trochę ziemniaków i dużo kapusty poszatkowanej i pomidorów i pyszna zupa gotowa)
Obiad: zjadłam jednego swojego gołąbka i 3 gołąbki mamy (jeden gołąbek mamy to pół mojego, ale sam fakt. Po co gotuję sobie gołąbki jak i tak myślę tylko o tym, zeby zjeść "mamowe").
Kolacja: chleb, twarożek i miód.
Niedobrze.
Ale 10km przejechałam, więc zawsze coś. Korzystać trzeba z ciepła, bo jak zacznie padać to już się nie będzie chciało jeździć.