Mam takiego stresa, że nie mogę się położyć spać, bo nie zasnę. Dziś był mój drugi dzień i chociaż wszyscy są mili i w ogóle, to ja tak się strasznie boję, że coś nakręciłam i jutro zaczną mieć do mnie pretensje. Normalnie siedzę i ryczeć mi się chce. I gdyby nie to, że gdy już prawie zaczynam, to w głowie pojawia mi się myśl, jak bardzo jest to niedorzeczne i śmieszne, to bym tu się topiła we łzach. A może to wina @, która właśnie przyszła (jakby nie miała kiedy...;/).
Dziewczyny się śmiały ze mnie dziś, gdy wyciągnełam swoje śniadanie w czasie przerwy (miałam jedną bułeczkę ze skrobi kukurydzianej, posmarowaną serkiem almette). Co ja mam tłumaczyć, że się tak stresuje, że nie jestem w stanie zjeść a jak zjem, to zaraz mam wrażenie, że eksplodują mi jelita? Wszystko z nerwów. :(
Jutro wstaję o 5,30, gdyż stwierdziłam, ze głowę trzeba myć rano, bo po nocy cała misternie ułożona fryzura (tzn suszenie na szczotce i prostowanie) w nocy idzie w cholerę. I mam też braki w odzieży. Nie dość, że jestem gruba, to przez ostatnie dwa lata, gdy siedziałam w domu wystarczały mi 3 bluzki "wyjściowe" i jakieś tam byle co koło domu i teraz DUPA. Nie mam się w co ubrać. To też jest powód do płaczu. I najgorsze jest to, ze nie mam kiedy jechać na zakupy a kupowanie przez internet spodni jest raczej niemożilwe w moim przypadku.
Dzisiaj chyba w ogóle nie jest dobry dzień na cokolwiek.
karaluszyca
28 lipca 2015, 23:36Nie przejmuj się kochanie, zawsze tak jest. Pierwszego dnia testujemy się wzajemnie. Nowi zawsze są "sprawdzani". Pamiętaj o jednej zasadzie " Nie plotkuj" , bo na pewno dobre koleżanki będą chciały sprawdzić czy jesteś godna zaufania. A jeśli chodzi o ciuchy, to rzeczywiście bywa problem. Może w weekend? A teraz jakoś się przebujasz :) ja kiedy poszłam pierwszy raz do pracy, już nastawiona przez szefa, że współpracownicy nie są zadowoleni z tego, że kogoś nowego wprowadza i tez czułam dystans, a teraz mam tam jedne z najlepszych przyjaciółek :) Śmieją się z kanapki, kij im w oko, niedługo będziesz laską i Ty się będziesz śmiała z całej tej sytuacji. Nie przejmuj się śmiech to często kamuflaż dla zdenerwowania. Niech widzą, że o siebie dbasz. One też się stresują nową osobą w składzie. Z tymi ciuchami, oj...pamiętam jak zaczynałam, nie miałam kasy na ŻADNE wydatki, a wypłata dopiero pod koniec miesiąca. I kombinowałam z tego co miałam raz tak, raz trochę inaczej. trudno, czasem trzeba przeboleć trudniejszy czas. Niedługo będziesz kupować ciuchy WSZĘDZIE! :D Będzie dobrze...Trzymaj się :)
metr68
28 lipca 2015, 23:06Jeżeli ta praca jest dla Ciebie pierwszą po jakimś tam czasie bycia w domu to samo to wpędza Cię w dodatkowe nerwy, ale przetłumacz sobie jakoś i poukładaj w łepetynce, że nie warto tak się denerwować :) Jak będziesz zestresowana, to przełoży się to na Twoją pracę i relacje z innymi. Zależy jaka to praca ale może poszukaj na początek jakieś fajne grubsze getry, bryczesy, dłuższą tunikę , będziesz miała pewność, że będą dobre na Ciebie bo spodnie bardzie eleganckie mogą faktycznie być źle dopasowane bez mierzenia ale od razu +100 do samopoczucia :) Może spódnice? jest lato w końcu :) Trzymam za Ciebie kciuki mocno :*
karaluszyca
28 lipca 2015, 23:40albo sukienki najlepiej proste bez wzorów- ja przy takiej wadze w sukience trochę za kolanow prostej ( tubie) zawsze wyglądałam jak na swoją tusze dobrze. Ach i jeszcze nasze kochane majtochy obciskające. Już nie muszę, ale taki gorset czy majtochy warto mieć, bo to i owo spłaszcza pod sukienka, a można nabyc niedrogo, bo czy markowe , czy zwykłe jeden kij :D
Uwieziona77
28 lipca 2015, 22:51Dlaczego kupowanie czegokolwiek jest niemożliwe w Twoim wypadku? Ja prawie całą odzież jaką mam kupiłam na allegro... Spodni szukałam po cm: pas, biodra, długość nogawki :)
ideafix
28 lipca 2015, 22:441) to Twoj drugi dzien, wiec masz prawo sie mylic (zreszta, wychodze z zalozenia ze nie myla sie tylko ci, ktorzy nic nie robia) 2) mecza mnie ludzie, ktorych interesuje zawartosc cudzych talerzy. a jak sie jeszcze do tego smialy to mialabym kiepskie zdanie o nich. takze... na luzie z nimi, ten sie smieje, kto sie smieje ostatni. 3) przez @ mozesz plakac do woli - to pomaga (czasem) :) 4) spokojnie, po pierwsze - za chwile weekend, po drugie - jak bedzie trzeba to sobie kupisz, co potrzebujesz, powoli i ze spokojem, inaczej sie nie da. wypocznij, wez kapiel albo pusc sobie wyciszajaca muzyke. poczuj sie dobrze ze soba. o to chodzi w zyciu. a nie o glupawe kolezanki czy zle ulozone wlosy :) trzymam kciuki za jutro i kolejne tygodni! z dnia na dzien bedzie lepiej!!