Człowiek próbuje, walczy ze sobą i jednego dnia się uda a następnego już nie. A wieczory to w ogóle są dramatyczne, bo mam parcie na słodkie. Tak mi się chce słodkiego, że aż to nienormalne ;/ Z planu wychodzi tyle, że planować nie warto i będzie LIPA. Normalnie taka lipa, że wyć się chce. I jeszcze jak patrze na dziewczyny, które potrafią się opanować i mają efekty, to nie pozostaje mi nic, tylko się najeść z żalu.
Ruch jest, ale przemyślanego, odchudzonego jedzenia już nie. Chyba zacznę dzień wcześniej rozpisywać co mam zjeść następnego dnia, żeby się ogarnąć jakoś, zamiast iść"na żywioł" :)
megan292
25 maja 2015, 18:14Podejrzewam, że problem u Ciebie jest taki, że zwyczajnie nie potrafisz jeść. Skoro piszesz, że "idziesz na żywioł" i to prowadzi do Twojej otyłości, to nie ma innej drogi, niż szczegółowo planować menu na następny dzień i się go trzymać. No i oczywiście nie trzymać żadnych słodyczy w domu. Takie 'zapasy' to strzelanie sobie w kolano w kwestii trzymania diety.
rinnelis
25 maja 2015, 20:09dlatego tak właśnie będę robić :) tzn. nie strzelać tylko planować ;p
araksol
24 maja 2015, 20:57na parcie na słodkie pomaga Prolavia...
rinnelis
25 maja 2015, 20:05to już wolę zjeść kostkę czekolady :)
natka0926
24 maja 2015, 20:15próbuj może to Ci pomoże. ja wieczorem siadam i czytam Wasze pamiętniki i czasami pomaga zachować silną wolę, czasami nie a uwierz też miałam problem ze wszystkim co słodkie
rinnelis
25 maja 2015, 20:10wydaje mi się, że wieczorne ssanie, to efekt "nudy", tzn przez cały dzień człowiek jest zajęty a wieczorem trafi się chwila wolnego i myslenie o jedzeniu :)
Anula.lula
24 maja 2015, 20:12Życzę powodzonka. Mi na początku pomogło planowanie co zjem na obiad, kolację- co dziś, co jutro itp. zakupy żywieniowe na początku mnie rujnowały, ale jakoś teraz to ogarniam. Będę poczytywać pamiętnik. A co do stroju- ja sobie kupiłam ładne legginsy i buciki i mam gdzieś że nie wglądam w nich idealnie, ale za to samopoczucie i chęć założenia...nie ma co czekać- kup sobie ładne ciuszki- zachęcą Cię!
rinnelis
25 maja 2015, 20:07wcześniej też planowałam co zjem każdego dnia, ale wypadło kilka dni, gdy nie miałam czasu o tym myśleć i hulaj dusza... ;)