Dziś nie było jeszcze dniem "0", ale próbowałam się już przestawiać. A wiadomo, że jak człowiek sobie folgował, to "post" przychodzi ciężko. Może i przekroczyłam limit kalorii, ale wieczorem wsiadłam na rower i 19km zrobiłam. Ja w bluzie, trampkach i dżinsach pocinam na moim zwykłym rowerku a z naprzeciwka jedzie ROWERZYSTA. Taki z prawdziwego zdarzenia, nawet miał okulary (tu akurat zazdrościłam, bo robaczków pełno jest). No i kurcze, jak tu nie mieć kompleksów? Ale przecież nie kupię sobie stroju dla rowerzysty bo: a) pewnie nie będzie takiego rozmiaru, b) wiadomo, że dziś jeżdżę rowerem a jutro powiedzmy będę chodziła na zumbę (aha, jasne). Może kiedyś, jak już będę miała ustabilizowany rozmiar mniejszy, dużo mniejszy ;) to sobie sprawię taki strój i będę królową szos :D
Zrobiłam dziś młodą kapustkę duszoną z koperkiem i śmietaną i przyznam, ze była pyszna. Bałam się robić z jogurtem, bo mimo wszystko jogurt ma smak inny. Ale jak wspomniałam, dziś tylko przygotowanie a w środę odliczanie się zaczyna :)
Dam radę? Dam.