Witam po ogromnej przerwie.w moim życiu dzieje się zawsze wiele. Od czasu ostatniego wpisu urodziłam synka. Obecnie ma rok i miesiąc. Mały rozrabiaka. Gdy zaszłam w ciąże miąłam niespełna 80 kg. gdy szłam do porodu ważyłam 87kg teraz ważę 93.7kg. Jednym słowem "tragedia"
Po porodzie zaczełam tyć w takim tętie, że masakra. przy tym zaczęłam czuć się okropnie słabo, ciągle byłam zmęczona i śpiąca. W 3 miesiące bez powodu przytyłam 15 kg. Poszłam do lekarza i co ? Okazało się, że od dawna choruje na niedoczynność tarczycy i dlatego mam problem z zrzuceniem zbędnych kilogramów.
Obecnie biorę już regularnie leki i nie tyję, ale marzenia o szczupłej sylwetce zatarły się bardzo.
Uwaga dziewczyny. jeśli czujecie się śpiące, zmęczone, macie problemy z suchą skurą na łokciach, marzną wam stopy w nocy i dostajecie zadyszki na schodach to zróbcie badania. Bo być może nie trzeba się obwiniać zanadmierne kilogramy, może się okazać, że to przez tarczycę macie problemy. Problem z tą chorobą może mieć 25% kobiet. To ogramna liczba. Może być przez całe życie łagodna i tyć będziecie powolutku, albo tak jak w moim przypadku, ciąża zaostrzyłam objawy choroby i dlatego ją wykryłam.
pozdrawiam i trzymajcie fason :)