Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trochę happy, trochę narzekam...
6 czerwca 2014
waga bez zmian od 3 dni, czyli jest naprawdę dobrze, sukienka na komunię syna trochę wisi na mnie ale jest ok, nawet jak przy stole trochę sobie pozwolę na za dużo to szwy nie pękną ;))
Ogólnie jest dobrze, cieszę się że jest mnie mniej już o 6,5kg, ale mam chwile że dołuje mnie i tak moja obecna waga. Ubrania zaczynają na mnie wisieć, w pracy zauważono zmiany, a ja raz jestem w skowronkach że daję rade i zaliczam spadki wagowe, a innym razem wciąż widzę siebie jako grubą, nieatrakcyjną klępę, do tego zmęczoną i marudzącą. Wiadomo, można zwalić na pogodę, można zwalić na to że 'taka juz się urodziłam'... jedno wiem, po chwilach marudzenia przychodzą chwile weselsze i się kręci (czyli 'alleluja i do przodu...') :))
sylwcia1704
7 czerwca 2014, 16:42Kochana każda z Nas tak ma....zawsze coś nie pasuje , ale grunt to nastawienie pozytywne i będzie oki ;) 6,5-mniej to sporo więc cieszyć się tylko musisz a nie marudzić....dużo z Nas by chciało dać rade tyle zrzucić ( ja to zwłaszcza...ale pierniczki mi to zaburzają hehe )
saros00
7 czerwca 2014, 07:04.Pozytywne nastawienie nakreca nas do dalszej pracy i dodaje nam sil dlatego ciesz sie z tego co juz osiagnelas zamiast patrzec na to ile jeszcze przed Toba
Vitalia713
6 czerwca 2014, 20:49Jestem ciekawa jak wygląda ta sukienka , wrzuć parę zdjęć . Jeśli chodzi o zwalanie winy , też czasami tak mówię , geny, Moja mama waży 103 kg a tata 98 kg więc i ja jestem i będę grubsza . Ale to tylko wymówka na moje lenistwo .
Nastel
6 czerwca 2014, 17:30Oby było jak najwięcej tych pięknych chwil ♥
lukrecja1000
6 czerwca 2014, 17:21swietnie,ze inni widza Twoja przemiane..to bardzo mozywuje do dzialania,pozdrawiam :)