Jak czytałam mój poprzedni wpis to pojawił mi się uśmiech na twarzy.. nie, nie jest mi wesoło- śmiałam się z siebie i tego jakie to było żałosne co zdarzyło się w niedalekiej przyszłości po napisaniu poprzedniego wpisu:p
A więc historia się powtórzyła....
Nie miałam weny w pisaniu pracy --> stresowałam się, wkurzałam na siebie --> pojechałam po całą paczkę wafelków familijnych i od razu całe je zjadłam.. :( Tak samo robiłam codziennie dokładając inne finezyjne słodycze więc oficjalnie to był koniec mojej diety + kilogramy ponownie zaczęły wracać.. :( Ważyłam już 70,4 ale opamiętałam się, poszłam do profesjonalnej dietetyczki i jestem na diecie od 1,5 tygodnia :) Chcę w końcu dobrze czuć się we własnej skórze..