Witam laseczki :)
Zdziwiłam się, że zrobiłam tu 3 dniową przerwę ale jakoś tak wyszło... Mam teraz gorący okres :( Muszę pisać roczną pracę zaliczeniową do szkoły a nic jeszcze nie mam... Za tydzień w piątek zjazd i dupa :p Remont jeszcze trwa... miał się skończyć w środę ale gipsowane ściany nie wyschły więc nie można było nic robić... Dzisiaj też są jeszcze mokre przez te pogody więc wszystko się CIĄGNIE!!!
Dieta idzie zgodnie z planem. W poniedziałek miałam ciężki dzień... Byłam cały dzień poza domem więc musiałam wszystko naszykować rano. Nie miałam zbytnio zakupów więc wszystkie danie były na bazie chudego twarogu + różne kombinacje. Było ciepło więc wszystkie posiłki były już nie dobre... (ser z surowymi warzywami)... Jak wracałam do domu o 19 i jadłam w samochodzie (mam godzinę drogi do domu więc byłoby za późno) to tak mi nie smakowało, czułam jakby było popsute, że wyjadłam tylko paprykę.. Później źle się czułam - brało mnie przeziębienie, wypiłam kawkę u przyszłej teściowej i wzięłam 2 gripexy na noc :p Później była jazda... :D
Budziłam się 4 razy w nocy i latałam do toalety wymiotować.. Miałam pusty żołądek więc strasznie się męczyłam :( We wtorek czułam się jak zbity pies, nie miałam ochoty na nic.. jadłam suchy graham z łososiem. Postanowiłam zacząć wprowadzać do diety normalny posiłek. We wtorek zrobiłam sobie obiadek! Udko pieczone w rękawie, dwa ziemniaki i surówka. Trudno, może jest to bardziej kaloryczne niż kanapka ale chce mieć czasami chociaż jeden ciepły posiłek.. Wczoraj też zjadłam udko z wtorku i dotego ziemniaki z mizerią na obiad :)
Waga chyba leci w dół. Nie mogę oprzeć się pokusie i nie wchodzić na wagę :p Jednak pełne miesięczne pomiary i zestawienie zrobię w niedzielę/ poniedziałek :)
Ludzie zaczynają widzieć, że troszkę schudłam! Sama widzę to po ubraniach.. wszystko zmierza w dobrą stronę! :)
Teraz uwaga... Chciałabym wszystkim zakomunikować, że W KOŃCU ruszyłam dupę i byłam wczoraj na siłowni :D Nie pobiłam żadnego rekordu, może nie dałam z siebie maxa ale ćwiczyłam:
25 minut na orbitreku
15 minut szybki chód na bieżni pod górkę
10 minut na rowerku
Wiem, że może nie ma się co chwalić ale nie chodzi o to CO ROBIŁAM, tylko, że W KOŃCU ZACZĘŁAM! Dzisiaj też idę! A co!
BunnyIllusion
8 maja 2015, 15:59Mam nadzieję, że nie masz tak jak ja, gdy muszę pisać coś na przymus (do szkoły, pracy itp.). Idzie mi to jak flaki z olejem ;/. Nie wiem czy mogę zapytać, ale do jakiej szkoły chodzisz? Bo ja sama zastanawiam się czy czegoś nie zacząć jeszcze, jakoś naszła mnie chęć do edukowania się ;p. Dlatego szukam inspiracji. A co do treningu, podziwiam i gratuluję!U mnie mnie idzie z nim słabiutko, w sumie wcale go nie ma....nie mam siły i motywacji by chociaż przed spaniem zrobić "parę przysiadów". No i oczywiście współczuję, bo nocne wyścigi z łóżka do wc wcale nie są przyjemne ;/
reese_o2k
10 maja 2015, 11:19pod przymusem nie potrafię niczego konstruktywnego zrobić :( poszłam do szkoły psychoterapii żeby kształcić się w zawodzie. Kontynuowanie edukacji jest fajne- byle by dużo nie wymagali .. ;) mi marzy się, żeby iść do szkoły uczyć się jakiegoś ładnego języka... np. francuskiego! :D
BunnyIllusion
8 maja 2015, 15:57Komentarz został usunięty