Dawno mnie nie było... myślałam, że dobrze mi idzie...
No ale przyszła taka zła pora, kiedy nie potrafiłam powiedzieć "nie" , no i teraz znów moja waga krąży tak między 85, a 87. Koszmar.
W dodatku nachodzą mnie różne czarne myśli i nie umiem się ich wyzbyć. Czuję się taka... taka jakaś zasiedziała. Niby wiosna, niby nie korzystam z tramwajów, autobusów i robię spore kilometry spacerując. Ba! Chodzę dwa razy w tygodniu na Fat Burning! I co? I nic.
W dodatku winne są chyba tak małe przyjemności, jak soczki zagęszczone typu "Kubuś". Współlokator mnie tym tak zaraził, że teraz co najmniej 3-4 litry tego potrafimy w tygodniu wypić.
Margaryna? Cukier? Zapomniałam już jak się tego używa.
Jedyny tłuszcz, jaki mi jeszcze został, po za tym na mnie, to oliwa z oliwek.
A! I zaczęłam zmuszać się do jedzenia produktów rybnych. Paskudnie to smakuje, ale podobno ryby są zdrowe.
Zastanawiam się, czy przy takiej wadze, to nie jest już zaczynanie od początku?
Po takim czasie wracam znów do Vitalii, by szukać motywacji i pomysłów na dietę.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
Pozdrawiam Was Serdecznie
Alicja851985
8 marca 2013, 10:28WITAJ, ciesze się że ośmieliłas sie pokazać swój brzuszek bo to co niektóre dziewczyny pokazjują jako sadło to ja bym takie chciała mieć po odchudzaniu hihi. A tak motywująco to damy rade, to są tylko chwile że nam się nic nie chce ale po mału do przodu i będzie dobrze ;)
Sylvijka
7 marca 2013, 23:56oj te soczki mogą być wbrew pozorom bardzo kaloryczne :) lepiej już sok wielowarzywny bo ma dużo mniej cukru (chociaż sama za nimi średnio przepadam - jedyny który mi smakuje to ten z chili). Powodzenia :)