Waga po weekendzie tak samo jak przed - 64,5kg. Jadłam słodycze, ale głównie domowe ciasto i sporo tez spacerowałam, wiec jest dobrze.
Poranek spędziłam dosyć aktywnie, zrobiłam już prawie 10 000 kroków. Pogoda jest dziś piękna, wiec zachęca do spacerów. Udało mi się połączyć przyjemne z pożytecznym i od razu zrobiłam zakupy.
W domu mam istne pobojowisko. Wyjeżdżaliśmy na weekend, a przez wypadek na trasie wróciliśmy bardzo późno i nie udało się już rozpakować. Dzisiaj rano na szybko każdy wyciągał potrzebne rzeczy a reszta leży porozrzucana. Serce mnie boli na ten widok, bo nie znoszę bałaganu 😫 przez prawie dwie godziny sprzątałam łazienkę, a i tak nie skończyłam. Moj mały książę jest chory i bardzo marudny. Za każdym razem jak próbowałam wyjść z pokoju to chwile się pobawił i za chwile zaczynał płakac, ze chce spać, a jak sie z nim kładłam, to nagle dostawał nowych sil do zabawy 😅 teraz w końcu zasnął, a ja leżę razem z nim, bo inaczej się wybudza. Ach te chłopy, czy mały czy duży tak samo ciezko przechodzą choroby 😝
Trudno, bałagan poczeka do wieczora jak mały już zaśnie na noc 😀 dobrze że chociaż najgorsze w łazience ogarnięte, zostało tylko odkurzyć i zmyć podłogę. I rozpakować walizki, a prasowanie z zeszłego tygodnia jak stało, tak jeszcze chyba postoi😅
annna1978
6 września 2021, 16:52Piękna waga😃 no chłopaki lubią zaopiekowanie 😉