Ileż to ja startów mam za sobą? Długo by wymieniać. Studniówkę mam w tym tygodniu i wiecie co? Właściwie już przywykłam do myśli, że nie będę wyglądała na niej tak jak w moich snach. Księcia, karocy i białych rumaków też zabrakło, no i co z tego? Nic :D Gdybym była jak szczupła jak wszystkie dziewczyny, nikt nie zwróciłby na mnie uwagi haha
Żarty żartami, do balu już nie schudnę. Duże ramiona, szerokie biodra, masywne uda, trudno. Wyglądam jak wyglądam, mam świetnych znajomych i nie zamierzam martwić się tym, czego nie jestem w stanie już zmienić. Jak zwykle moja wada - odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę - przezwyciężyła zdrowy rozsądek.
Módlcie się żebym już więcej nie przytyła, bo się suwak nie dopnie haha :D
No a co do innych aktualnych spraw, to heej mamy nowy rok! Co oznacza, że koszmarny (przynajmniej dla mnie i dla mojej rodziny) 2016, wreszcie pomału odpływa w przeszłości. Ulżyło mi naprawdę, pomimo, że zaczął się bardzo ciężko i sypiam po trzy godziny starając się wyjść na prostą z ocenami. Klasa maturalna jest paskudna. Życie wciąż tak bardzo uczy mnie, aby nie czekać na odpowiednią chwilę, bo taka chwila wcale nie nadchodzi. Ciągle wmawiałam sobie, że zacznę sobie robić posiłki i ćwiczyć gdy będzie troszkę więcej luzu w szkole, to samo z prawem jazdy, a teraz co? Po trzy klasówki dziennie i weź tu myśl o czymś innym jak tylko przespać te parę godzin, żeby nie wyglądać jak zombie.
Szczerze moje piękne Kobietki, pojęcia nie mam ile ważę, ale na pewno czuję się o wiele lepiej niż miesiąc temu. Piję więcej wody i ogólnie staram się unikać burgerów, kebabów i tego typu rzeczy. Oczywiście, że święta jak co roku, rządziły się swoimi prawami i nie myślałam o tym co jem i w jakich ilościach. Cała ja, cały mój wygląd.
Tak sobie myślę, kurczę chcę mieć chłopaka. Jeżeli to prawda, że ludzie postrzegają nas takimi jakimi postrzegamy samych siebie, obecnie nie ma szans. Nie potrafię uwierzyć w to, że któryś (który podobałby się również mi) wybrałby mnie spośród wszystkich innych dziewczyn. Chcę w to wierzyć, chcę nabrać pewności siebie. Chcę schudnąć i polubić swoje ciało!
Okeej, tyle chyba chciałam powiedzieć, a jak czegoś zapomniałam, to napiszę o tym jutro. Muszę tu wrócić, po prostu muszę zapisywać codzienne osiągnięcia, bo inaczej tego nie widzę, zapominam, nie mam motywacji.
Mam nadzieję, że u Was wszystko jak najlepiej i dzielnie się trzymacie swoich postanowień, tego Wam życzę z całego serca :)
Jutro wymiary, waga i robię zdjęcie, które będę ponawiała każdego dziewiątego dnia miesiąca, czas się wziąć do roboty! Nic się samo nie wydarzy.
Buziaki!
tikaa
8 stycznia 2017, 19:41jakbym czytała o sobie, schudne do sylwestra nadchodzi sylwester i wyglądam tak jak wyglądałam ehh ale możemy to zmienić wszystko jest w naszych siłach :)
RapidThought
9 stycznia 2017, 18:06Oczywiście, najważniejsze aby mimo wszystko się nie poddać :) Ściskam :*
bez.cukru
8 stycznia 2017, 19:21Odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę, ciągłe zaczynanie od nowa ... ech czuję się jakbym czytała o sobie ;) , nie ważne. Trzymam kciuki żebyś osiągnęła swój cel i przede wszystkim polubiła się sama ze sobą. No i oczywiście życzę ci udanej zabawy na balu :)
RapidThought
9 stycznia 2017, 18:04Baardzo dziękuję :) Szczerze mowiąc stresuję się nim, bo mieliśmy bardzo mało prób poloneza i będzie dopiero tego dnia co bal (dla większości dziewczyn pierwszy raz w szpilkach! W tym dla mnie) więc się martwimy, no ale cóż, będzie co wspominać :) jeszcze raz dziękuję za wsparcie i pozdrawiam cieplutko :)