Kojarzycie ten moment, gdy siadacie na kanapie, marzy Wam się coś dobrego i chociaż same nie wiecie co konkretnie, idziecie do kuchni, otwieracie lodówkę, patrzycie na te warzywa i owoce, jakieś jogurty, serki, jajka i myślicie 'nie, to nie to'. Zamykacie lodówkę, otwieracie szafkę, a tam też tylko jakieś orzechy, kasze, płatki owsiane. Więc znów otwieracie lodówkę z nadzieją, że te coś dobrego jednak się znajdzie..
Kojarzycie? Bo ja aż za dobrze. Zazwyczaj kończę z garścią orzechów, ewentualnie kostką gorzkiej czekolady. Czasem tę ochotę zapijam wodą i albo ćwiczę, albo idę spać, w zależności od godziny.
Ale znalazłam też na to materialny sposób i w związku z takimi napadami głodu jakiś czas temu powiesiłam na naszej lodówce te dwa obrazki. Na mnie i współlokatorkę działają wyśmienicie.
Moim zdaniem każda forma wpływania na siebie samą jest dobra!
***
Ostatnio po biegu usiadłam na schodach bloku i przeglądałam internet. Trafiłam na wpis jednej z moich ulubionych blogerek, która akurat opisywała swój udział w maratonie. Ja jak biegnę 4-5 km mam ochotę sobie nóż w serce wbić i wypluwam płuca, a dziewczyna drugi raz pokonała trasę 42 km, bez porównania. Mam nadzieję, że dojdę kiedyś do takiej formy, że będę w stanie przebiec ciągiem 10 km. Chciałabym kiedyś pobiec w półmaratonie chociaż, jakoś działa na mnie ten internet i wszechobecny hype na te biegi.
Póki co jestem mistrzem w oszukiwaniu samej siebie. Dlaczego? Przy każdym biegu mówię do siebie 'ej, jak dobiegniesz do tamtego zakrętu to będziesz mogła przejść kawałek', a gdy już dobiegam 'no to jak dotarłaś tu to może do następnego?'. Wciąż mnie zachwyca, że taka sprytna i naiwna jestem jednocześnie;)
A wy? Macie jakieś sposoby na przezwyciężanie swoich słabości?
***
4/04 - dzień 40
9:00 - 2x naleśnik z bananem i borówkami w jogurcie naturalnym
ok. 550 kcal
kawa z mlekiem
ok. 50 kcal
13:00 - jabłko + pomarańcza
ok. 150 kcal
17:00 - makaron pełnoziarnisty z serem i warzywami (oliwki, kukurydza, pieczarki, cebula, pomidory)
ok. 450 kcal
20:00 - orzechy nerkowca, migdały + słonecznik
ok. 400 kcal
__________________
+- 1600 kcal
4km biegu +
1,5l wody +
***
5/04 - dzień 41
9:00 - jajecznica z pomidorem, cebulą i szczypiorkiem + warzywa
ok. 400 kcal
(zdjęcie stare, ale jajecznica taka sama tylko zamiast chleba był ogórek i papryka)
kawa z mlekiem
ok. 50 kcal
12:30 - serek wiejski z malinami i żurawiną + pomarańcza
ok. 250 kcal
16:00 - zupa krem pomidorowy + pierogi szpinak/feta z mixem saładkowym
ok. 600 kcal
(to było obłędne!)
20:00 - 2x grzanka na bułce orkiszowej z serem, oliwkami i pomidorem
ok. 500 kcal
__________
+- 1800 kcal
3,5km bieg +
1,5 l wody +
***
6/04 - dzień 42
8:00 - banan z borówkami w jogurcie naturalnym z płatkami migdałowymi, wiórkami kokosowymi i słonecznikiem
ok. 350 kcal
kawa z mlekiem + herbata zielona
ok. 50 kcal
12:30 - kanapeczki na chlebie razowym z makrelą w sosie pomidorowym + papryką
ok. 500 kcal
16:00 - miseczka zupy pomidorowej z makaronem + kasza kuskus z surówką z kapusty pekińskiej
ok. 400 kcal
19:30 - 3x wafle ryżowe + pomarańcza
ok. 200 kcal
______________
+- 1500 kcal
30 min aerobik +
1,5 l wody +
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 15:47Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
Hobbs
8 kwietnia 2016, 14:53Ależ ty masz pomysłowe dania :) Zrobiłaś mi dzień tymi obrazkami "nie ma sexów na stole" muszę powiesić na lodówce :D
MamaLili
8 kwietnia 2016, 13:46Irenka rządzi... tak samo śmieszne co smutne, niestety :/ jestem mamą 3,5 dziewczynki i często widzę dzieci, które zdecydowanie za dużo ważą, mnie właśnie najbardziej motywuje ona - chcę być zdrowa i szczupła dla niej i dlatego, żeby dawać jej dobry przykład :)
Anika2101
7 kwietnia 2016, 23:21Skąd ja to znam, ale mam ten etap za sobą, może dlatego, że sobie słodyczy nie odmawiam mam je w weekend i na ten moment czekam przez cały tydzień, na ciastko do kawy i lampkę wina w weekend. Waga oczywiście tego nie lubi, ale jak postanowiłam kiedyś, że nie jadłam słodyczy przez długi czas, to pózniej jak miałam taki właśnie etap otwierania szuflad to zjadłam tak dużo M że było mi niedobrze. Ty super jesz i masz fajną aktywność. Ps zdjęcia dobre buziaki x
CookiesCake
7 kwietnia 2016, 19:12Hahah obrazek z Irenką najlepszy :P
guska243
7 kwietnia 2016, 17:27hahah, aż sobie zapisałam obrazki! świetne! Ja też zaczęłam biegać, daje mi to dużo radości, ale rano walczę ze sobą żeby wstać i wyjść :P
radiowa
7 kwietnia 2016, 18:11dlatego ja biegam wieczorem, po pracy:) kilka razy próbowałam wstać po 6, ale to jest ponad moje możliwości, więc podziwiam jeśli potrafisz śmigać z rana;))
guska243
7 kwietnia 2016, 19:05Dla mnie jedyna opcja to rano biegać, więc biegam :) Warto, myślę zawsze o przyszłych rezultatach :)
am1980
7 kwietnia 2016, 16:48obrazki obłędne, dają do myślenia...co do biegania, w marcu miałam pobiec w półmaratonie, ale z powodu zdrowia musiałam zrezygnować, na maraton nawet się nie porywam...teraz biegam ok 12 km, ale mój rekord z grudnia to 16 km w 1,5 godz bez ani jednej przerwy, naprawdę bieganie poprawia kondycje i sylwetkę, pozdrawiam
radiowa
7 kwietnia 2016, 18:10ojeju, to przykro mi, mogę się tylko domyślać jakim to było wyrzeczeniem, jeśli byłaś gotowa na półmaraton.. mam nadzieję, że ze zdrowiem lepiej i pobiegniesz w następnym:) to prawda, co jak co, ale chyba tylko bieganie tak wpływa ogółem na sylwetkę. pływanie, rower - tak, ale najszybsze efekty widzę po bieganiu:) pozdrawiam!
zapomnialamnazwy
7 kwietnia 2016, 16:43Koteł wygrywa, sama chyba wydrukuję grażynkę na lodówkę :D
radiowa
7 kwietnia 2016, 18:08polecam, to naprawdę robi swoje!:)
sarna88
7 kwietnia 2016, 16:03dziwne to jabłko w 41 dniu :D pozdrawiam
radiowa
7 kwietnia 2016, 17:10hahaha, mistrz <3 sprawdzałam czujność;)