Bo powinno.
Sama sobie jestem najlepszą motywacją i karą..
Zastanawiam się czy w dwa miesiące jestem w stanie schudnąć zauważalne 10kg czy to jednak za dużo. Wiem, że najbardziej optymalne chudnięcie to 1kg/tydzień. Ale jednak chciałabym osiągnąć dziesiątkę dietą, bieganiem min. 3x/tydzień i aerobikiem. Kwestia tego czy jest to wykonalne i zdrowe.
O co mi chodzi? Dostałam wczoraj zaproszenie na wesele pod koniec maja czyli grube haha względem poprzedniego wpisu.
***
W temacie wczorajszego świętowania jestem z siebie dumna. Nie pochłonęłam masakrycznych ilości jedzenia - popróbowałam wszystkiego po trochu, nie podjadałam co chwilę, a bardziej rozłożyłam to w czasie, na obiad zjadłam schabik z sałatkami, bez ziemniaków. Tyle, że ciasta trochę wchłonęłam. Ale dwa razy wyszłam na dłuższy spacer z psem, później też ze znajomymi połaziliśmy (4km), więc trochę ruchu weszło. Do tego przez te 11h wypiłam cztery lampki wina i 2l wody, żadnych soków czy kompocików. Także 2:1 ja.
A od dzisiaj znów zero mięsa, zero słodyczy i zero alkoholu. Właśnie popijam zieloną herbatkę.
28/03
8:00 - 2x smażone na oliwie jajko, pół pomidora, kromka chleba razowego
ok. 300 kcal
2x kawa z mlekiem
ok. 100 kcal
12:00 - smoothie kiwi/ananas + pomarańcza
ok. 200 kcal
zielona herbata
16:00 - kasza jęczmienna z warzywami i parmezanem
ok. 450 kcal
+ 19:00 - 1,5 jajka faszerowanego pastą z borowików
_____________
+- 1400 kcal
sveltessee
29 marca 2016, 23:35oj takie porównanie to mega motywacja! wiesz przynajmniej, że się da :)
radiowa
30 marca 2016, 18:16gdzieś już pisałam, że nie mogę już powiedzieć, że mam grube kości albo to genetyka;)
positivt
29 marca 2016, 14:33Jojo-skąd to znam. I nie. Nie powinno być Ci głupio tylko powinno dać Ci porządnego kopniaka! i nauczke. Jak spoczywamy na laurach, wcinamy nasze ulubione batoniki, makarony i wgl to robimy się okrąglutkie i puszyste jak małe szynszyle. a my nie chcemy być szynszylami tylko ekstra laskami wiec nie rozpamiętujemy starych czasów tylko lecimy dalej! xD xD Trzymam kciuki za Ciebie! :* :D
radiowa
29 marca 2016, 14:44haha, pięknie to określiłaś i mega mi się podoba porównanie do szynszyla;)) ja zawsze mówiłam, że jestem małą orką, szynszyl bardziej uroczy, przyznaję. to daje kopniaka, ale mimo wszystko jestem na siebie zła i zawiedziona sobą. ale to też motywuje;) dziękuję!
positivt
29 marca 2016, 14:54hhaha do orki też dobre porównanie :P Ale jedyne co z orką mi się kojarzy to, to: https://www.youtube.com/watch?v=YZuFsI-bttM
ZbuntowanyAniol2013
29 marca 2016, 13:38też złapałam jojo, chyba powinnyśmy założyć jakiś klub joj ;)
radiowa
29 marca 2016, 14:40o ile będzie nam łatwiej to ja jestem za!;)
cambiolavita
29 marca 2016, 12:01Ja tez zaliczylam takie same jojo, jak Ty, takze wiem co czujesz. Choc powiem Ci, ze po zdjeciach widac, ze jestes zgrabna i az ciezko uwierzyc, ze wazysz 93kg.
radiowa
29 marca 2016, 14:40tylko na środkowym byłam zgrabna, i to nie do końca bo miałam spory brzuch, a raczej zwisającą skórę.. grunt, że walczymy raz jeszcze i teraz musi się udać;)
Caramelcoffee
29 marca 2016, 11:30Nie ma sensu wkurzac sie na przeszlosc bo z czasu przeszlego wrocily kg, najwazniejsze jest tu I teraz I ze znowu zabierasz sie do dziela. Ja tez zaliczylam jojo, obecnie waze najwiecej ile kiedykolwiek wazylam a zaledwie zeszlego lata bylam blizej celu niz dalej. Wierz w siebie I pamietaj, ze mozesz o wiele wiecej niz Ci sie wydaje! jedna uwaga- jesz teraz ponizej swojej PPM, to akurat jest niebezpieczne!
Hobbs
29 marca 2016, 11:07U mnie niemal identyczny schemat :) 95- 70- 98 Niestety. Życie powrotu do danej wagi tym razem na stałe ;)
Nejtiri
28 marca 2016, 23:48p.s u.mnie rowniez jest obecnie o niebo lepiej niz kiedys przy tej samej wadze(u mnie zwlaszcza nogi i plecy zyskaly)..., przynajmniej te godziny cwiczen wtedy nie poszly nam calkiem na marne. ;)
Nejtiri
28 marca 2016, 23:46mi jest glupio i to bardzo, bo zaliczylam nawet wieksze yoyo niz ty (i to rowniez na przestrzeni ostatnich trzech lat). bylo 103 jakos, potem juz 78 i znow 108...i teraz 95. nigdy wiecej, bo z kazdym razem schudnac jest coraz trudniej... juz teraz jest mi cholernie trudno. no to motywacja jest, zatem do dziela. powodzenia!
radiowa
29 marca 2016, 09:45dokładnie, chociaż te ćwiczenia się na coś przydały, przynajmniej sylwetka się zmieniła;) kurde, no właśnie to jest problem, że byłyśmy już w połowie drogi i z własnego lenistwa wróciłyśmy do punktu wyjścia. w najbardziej krytycznym momencie, całkiem niedawno, zobaczyłam na wadze 100kg i się strasznie na siebie wściekłam. będziesz mnie motywować, już widzę po Twoim dzienniku:) dziękuję i pozdrawiam!
Bezradna1995
28 marca 2016, 19:15Wszystko jest realne ! :) Pamietaj tylko o zdrowym rozsądku. Ja trzam za Ciebie mocno kciuki i wierzę, ze Ci się uda ! Masz cel i zrób wszystko by go osiągnąć ! Buziaki ! :*
radiowa
28 marca 2016, 19:38wielokrotnie słyszałam, że owoce nie są dobre na wieczór i wiem, że jest to prawda, bo to jednak węglowodany;) ale czasem jem owoc zamiast czegoś słodkiego, gdy mam wieczorną zachciankę, a czasem to zwykłe lenistwo, bo pracuję do 21 i łatwiej mi wziąć do pracy jabłko, by zjeść o tej 19 niż przygotować sałatkę. aczkolwiek staram się nie jeść owoców po obiedzie, częściej biorę marchewkę. a dzisiaj jednak odpuściłam jabłko, zjadłam jajka, tamto to był tylko wstępny plan;) dziękuję, Kochana, za miłe słowa!
MagiaMagia
28 marca 2016, 18:30Zaczelam wczoraj wyzwanie -10kg. Ciekawa jestem ile mi to zajmie.
radiowa
28 marca 2016, 19:40to w takim razie życzę powodzenia!:))
Anika2101
28 marca 2016, 17:4310 kilo w 2 miesiące realne, ale nie do końca zdrowe niestety, wymaga ograniczenia kalorii i ćwiczeń intensywnych. Spróbuj wiecej ćwiczyć i nie jedz na kolację chleba oraz żadnych węglowodanów. Zrób zupę lub proteiny z warzywami chude oczywiście. Albo koktajle warzywno owocowe. To pomoże ci w szybszej uracie wagi. Zdjęcie środkowe było zdecydowanie super. Powodzenia x
radiowa
28 marca 2016, 17:56nie chcę za mocno ograniczać kaloryczności, bo boję się efektu jojo, myślę, że 1500kcal jest optymalne przy moim trybie życia. ćwiczę po pracy, późnym wieczorem, dlatego też czasem wpada jakaś kromka chleba albo węglowodany, ale postaram się to jak najbardziej ograniczyć:) dziękuję za porady!
CookiesCake
28 marca 2016, 18:06Ja bym nie ustalała celu " 2 miesiące - 10 kilo " tylko po prostu robisz przez 2 miesiące wszystko z głową, a na pewno coś zleci, nie warto na siłę wyznaczać cele bo po tych 2 miesiącach może być jeszcze gorzej.
Anika2101
28 marca 2016, 18:10Proszę nie jestem exoertem. Super 1500 to dobra kaloryczność z ćwiczeniami, na zrzucenie zbędnych kilogramów :)
Anika2101
28 marca 2016, 18:12CookiesCake ma rację za drastyczne - 10 kg w 2 miesiące.
radiowa
28 marca 2016, 18:15nie no, to nie jest tak, że na siłę chcę schudnąć 10kg w dwa miesiące, to jest tylko moje gdybanie, że chciałabym, że byłoby fajnie, bo czułabym się lepiej. ale nie będę się głodzić, by osiągnąć taki cel, bo później strzeli mnie jojo. co zleci to zleci, jakby to było 10kg zwyczajnie skakałabym z radości, ale będę szczęśliwa jeśli to będzie i 5:) tylko, że 5kg w dwa miesiące przy zmianie diety i ćwiczeniach to nie jest dużo, a wręcz wydaje się mało.
Anika2101
28 marca 2016, 18:24Dokładnie :)
Bezradna1995
28 marca 2016, 19:17A czy owoce na kolację to dobra opcja (koktajle z owocami)? Z tego co słyszałam kiedyś w wypowiedzi Konrada Gacy najpóźniej o 16 powinno się jeść owoce. Nie mam nic złego na myśli to pisząc. Nie odbierz, proszę, mojego pytania w jakiś negatywny sposób.
Anika2101
28 marca 2016, 19:33Tak to prawda, Poniekąd nie powinno się jeść owoców po południu i wieczorem, ale myślę,że sok czy koktail świeży zrobiony z jednego owocu i większości warzyw jest lepszy, niż kromka chleba. Ja jem owoce po 16 jako podwieczorek, nie jem owoców po posiłkach głównych aby nie doprowadzać do fermentacji w jelitach. Najlepsze rozwiazanie na kolację to warzywa albo proteiny i warzywa. To była moja propozycja, ja tak robię lepiej śpię po takim koktajlu. Pozdrawiam x
angelisia69
28 marca 2016, 16:56no niestety po srodku bylo dobrze,i zes zaprzepascila to :( Ale coz bylo minelo,czlowiek sie uczy na wlasnych bledach najlepiej i mam nadzieje ze juz wiecej takiego nie popelnisz.Jak juz cos sie osiagnie to trzeba sie zawsze pilnowac a nie spoczywac na laurach.Gratuluje "rozsadnych" swiat a nie obzarstwa do rozpuku.Co do wagi?wiesz 10kg jest mozliwe ale jedynie glodowkami itd.mysle ze nie jest to rozsadne.A pozatym jeszcze lepiej wyciagnac "kare" z tego i schudnac wolniej i nie doprowadzic nigdy do stanu zeby musiec chudnac "na zaraz" tylko juz zawsze trzymac dobra wage.Powodzenia
radiowa
28 marca 2016, 17:54no właśnie wiem, mam nauczkę. nie celuję w -10kg na siłę, zobaczę jak to będzie wyglądało przy tym jak się trzymam teraz. jeśli nie wyjdzie to trudno, każdy spadek jest dobry:) dziękuję za porady!
Maya27kc
28 marca 2016, 15:40PS. Na wesele kup sobie sukienkę z zakrytymi ramionami, w ciemniejszym kolorze i w odpowiednim kroju - baw sie i nie przejmuj wagą. Ja rok temu też byłam grubaskiem na weselu. Bolało, ale dzięki temu teraz jestem szczuplejsza i zdrowsza :)
Maya27kc
28 marca 2016, 15:3710 kilo w 2 miesiące to dużo za dużo i na pewno nie jest to zdrowe:C Co więcej chudnięcie kilograma na tydzień uważane jest przez specjalistów za "ryzykowną" dietę, nie optymalną, optymalnie jest max 0.7kg na tydzień. Wiem że zawsze kusi żeby schudnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, ale coś takiego często niesie ze sobą ryzyko efektu yoyo. Lepiej jest mieć stabilną, zbilansowaną dietę przez dłuższy czas. Ja np chciałabym już zawsze być na diecie :) Nie po to żeby zawsze chudnąć, ale żeby utrzymać wagę. Obecnie pracuję nad "skurczeniem" żołądka. I nawet teraz widzę że mogę sobie pozwolić na np ciasto zamiast drugiego śniadania, albo podwieczorku i moja waga nie wzrasta i trzyma się na dobrym poziomie :) Ilość jedzenia którą jem jest dla mnie wystarczająca, przeważnie nie czuję się głodna. Oczywiście ograniczenie słodyczy i alkoholu nie zaszkodzi ci,ale pamiętaj: nic na siłę. Czasem lepiej jest zjeść sobie jedno kontrolowane ciasteczko, niż potem rzucić się na paczkę czekoladek ;)
radiowa
28 marca 2016, 15:47niejedzenie mięsa, słodyczy i brak alko jest tylko ograniczeniem na post, jestem prawosławna i mi się post zaczął później. to tylko 1,5 miesiąca, a robię tak dwa razy w roku, jest to wyzwaniem jakie sobie stawiam, nic więcej, to nie jest sposób na dietę:) a moja dieta opiera się głównie na założeniach niełączenia, chociaż nie ze wszystkim. przy niełączeniu czuję się o wiele lepiej i nie mam problemów z żołądkiem. natomiast co do wagi to mam sporą nadwagę, w związku z tym pierwsze kilogramy idą najszybciej, stąd też myśl o 10, tak miałam poprzednio, po zejściu tych 10kg spadek był później koło 1kg na dwa tygodnie. a teraz ćwiczę więcej niż kiedyś, dlatego liczę na spory spadek na początku, co na bank jest szokiem dla mojego organizmu.
Maya27kc
28 marca 2016, 16:42ok, ale mimo wszystko obserwuj swój organizm :) No i życzę wytrwania w postanowieniach! :D Zwłaszcza tych z mięskiem, ja nie dałabym rady :P
Barbie_girl
28 marca 2016, 15:04Zycze Ci tych 10 kilo :) Mysle ze jest bardzo mozliwe osiagnac to w 2 miesiace tylko trzeba sie pilnowac :)
radiowa
28 marca 2016, 15:12dziękuję, przyda się, a jak wyjdzie okaże się za dwa miesiące;)
Barbie_girl
28 marca 2016, 15:55jezeli mi sie udalo 10kg w 2 miesiace to tobie tymbardziej sie uda ;) Wiara czyni cuda ;)
CookiesCake
28 marca 2016, 14:52Dobrze to napisałaś, że jesteś dla siebie motywacją i karą.. Myślę że do końca maja trochę spadanie, nieważne ile, ważne że będziesz się lepiej czuła niż teraz! ;) Trzymam kciuki
radiowa
28 marca 2016, 15:05oby! przydadzą mi się mentalne kciuki, dziękuję:)