Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Haha chudnę po KFC:P Znów na minusie :>>>>


Witajcie dziewoje

Wczoraj jak usiadłam wieczorem do komputera byłam tak padnięta, że nie chciało mi się nawet włazić w pamiętnik. Dałam sobie więc spokój ze skrobaniem tutaj.

Byłam wczoraj na zakupach, moja lodówka coraz bardziej przypomina warzywniak. Jest kapusta pekińska, jest szpinak baby, są kiełki z brokuła, jest rzodkiewka, jest papryka, są jabłka, są winogrona, a na półce (bo ich do lodówki pakować nie wolno, jakby ktoś nie wiedział) leży ponad 1,5 kg pomidorów.
Do tego wrzuciłam wczoraj do koszyka moje rybki w galaretce, sera białego 3 kostki, pierś z kurczaka i tym podobne. Pełny koszyk szczęścia. Mój syn dorzucił lody, żelki Misie Haribo, kakao, nutellę i jakieś tam ciasteczka... oooo i tak się skończyło moje szczęście . Większości nie lubię, ale nutellę kazałam mu chować by miał tylko dla siebie! Jej nie umiałabym się oprzeć!

A co wczoraj jadłam? Hoho... zabijecie mnie !

Na śniadanko zdrowo: kostka twarożku z warzywami i do tego bułeczka z dynią

Na II śniadanko: pół jogurtu naturalnego, płatki owsiane i garść winogron

A na obiad..... tadam... KFC. 4 stripsy, sałatkę grecką, kukurydzę i kilka frytek (kilka dosłownie).
I wiecie co, nie mam i nie miałam żadnego moralniaka! Obiad był około 15:00, a potem już tylko przegryzłam marchewkę. Zero stresa!

Dziś profilaktycznie weszłam na wagę, a tam co? 126,60. Znaczy od poniedziałku - 0,5 kg mimo, że jestem przed @.

Dochodzę do wniosku, że to jest kurde metoda! Heh... tak tak, jedzenie fast food-ów na diecie !

Już wyjaśniam jak ja to widzę. Poprzednio jak zabrałam się za dietę próbowałam rzucić złe nawyki - od razu wszystkie. Bez fast foodów, bez słodyczy, bez "mniejszych i większych grzeszków".
W końcu pękłam wiedziona smakiem i zapachem dań, których nie było mi wolno jeść. Nie wytrzymałam bez pizzy, kawałka kurczaka z KFC czy loda.

Teraz, jeśli czytacie mój pamiętnik, widzicie, że czasami wpada mi do ust coś z listy "rzeczy niedozwolonych". Jem je jednak z głową - dużo mniej niż kiedyś i o godzinie, która pozwoli mi to spokojnie strawić i wychodzić.
Może przez to będę chudła wolniej, ale lepsze to niż jeść jak królik przez miesiąc, a potem rzucić się na pierwszego lepszego fast food-a i na wpierdzielać się za wszystkie czasy i finalnie machnąć ręką na całą dietę.
Skoro nie mogę bez pewnych rzeczy żyć i czasem muszę zgrzeszyć wolę to robić w sposób kontrolowany.
Co ciekawe, dziś rano po tym całym KFC obudziłam się taka "lekka" i spodnie weszły mi cudnie !

Dziś lub jutro @, więc waga mnie nie będzie rozpieszczać. Wiem jedno, nie jest najgorzej, powoli i do przodu!
  • szukammotywacji

    szukammotywacji

    22 września 2012, 22:42

    u mnie też w lodówce warzywniak... ale ja tak lubię... a pomidory trzymam w lodówce bo inaczej meszki skądś się nagle przy nich biorą

  • beyoncee

    beyoncee

    22 września 2012, 10:19

    NIE NAWIDZE zarcia z kfc drogie i h u j owe

  • UzaleznionaOdJedzenia

    UzaleznionaOdJedzenia

    21 września 2012, 20:06

    re: na pomidory, konsultowałam się z kolegą który ma mgr z technologii żywności i można je przechowywać w lodówce ;)

  • UzaleznionaOdJedzenia

    UzaleznionaOdJedzenia

    21 września 2012, 15:30

    a dlaczego nie wolno trzymac pomidorow w lodowcE?

  • Qualcuna

    Qualcuna

    21 września 2012, 14:19

    als mi smaka na rybe w galarecie zrobila, a tu nie ma takich cudow a samej nie chce mi sie robic... a czemu tych pomidorow do lodowki nie mozna? ja odkad mieszkam we Wloszech od razu po przyjsciu ze sklepu do lodowy laduje bo po pierwsze sa megadojrzale a po drugie za cieplo wokol i padlyby juz nastepnego dnia.

  • experience80

    experience80

    21 września 2012, 13:45

    może jest jakaś metoda w tym kontrolowanym dozowaniu rzeczy niedozwolonych, trzymam kciuki. Pozdrawiam ;-)

  • WikusiaXXL

    WikusiaXXL

    21 września 2012, 13:27

    dzięki za odwiedziny i gratuluje spadku. powoli zacznę chyba faktycznie nad sobą pracować. mój luby mnie w tym wspiera, bo widzi, że mnie to bardziej rusza, niż jego, a to przecież raczej jego sprawa niż moja... powodzenia!

  • smoczyca1987

    smoczyca1987

    21 września 2012, 11:49

    super podejście!! :)) będę kibicować w twojej drodze do zgubienia zbędnych kg :D

  • Sunniva89

    Sunniva89

    21 września 2012, 11:24

    święta racja u mnie tez ograniczanie słodyczy i fast foodów lepiej działa niż całkowite zabranianie sobie :) Gratuluje spadku :) oby tak dalej :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.