Właśnie wróciłam, ale przed snem postanowiłam wpaść na Vitalię. Dzień na wariackich papierach miałam... ech... trochę rodzinnych problemów, trochę bieganiny... taki dzień mało weekendowy.
Dobra, śpiąca jestem jak cholera więc tylko napiszę menu....et i spadam spać!
Na śniadanko tak samo jak wczoraj:
- 1,5 kromki chleba fitness z soją i do tego twarożek, 2 paróweczki i pomidorek... oczywiście kawka też. Mówcie co chcecie, ale kawka z mleczkiem to podstawa,
Na drugie śniadanie nie zjadłam nic....no cholera, nie miałam kiedy.
Na obiad zjadałam chińszczyznę z ryżem - jak na mnie małą porcję (kilka kawałków kurczaka w curry i około 80 g ryżu - 3/4 paczuszki).
Na podwieczorek wsunęłam kawałek ciasta drożdżowego z malinami - nieduży kawałek, a w gościach nie wypadało całkiem przy pustym talerzu siedzieć. Do tego kawkę małą wypiłam z mleczkiem.
Gdy wysiadłam z pociągu trafiłam do KFC. Masakra, mówię Wam, na głodzie, a tam takie pyszności.... moje ukochane Stripsy... ech...................
Żeby nie siedzieć o suchym pysku patrząc jak wszyscy w około wpieprzają co im dusza zapragnie kupiłam sobie kolbę kukurydzy i do tego wodę. Dłubałam ją do naszego wyjścia. Gębę miałam zajętą i nie rzuciłam się na kurczaka znajomych.
Uffff.... przeżyłam to, ale jestem teraz tak głodna, że na samą myśl o tych Stripsach mam gębę pełną śliny!
Ja chcę jeść
!!!!
Na zmianę tematu napiszę, że nabyłam dziś centymetr krawiecki, bo od poniedziałku moja grupa prócz ważenia będzie się mierzyć. Mam nadzieję, że wystarczy mi jego długość, by objąć mój zad
!!!
Dobranoc, lecę, bo rzucę się na lodówkę!
szukammotywacji
2 września 2012, 20:40że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś :-))) urwało mi komentarz wcześniej...
szukammotywacji
2 września 2012, 20:40jak przeczytałam tytuł to sobie (TU PRZEPRASZAM!!!)pomyślałam,o! wpadka.... i powiem Ci, że bardzo prz
SzczuplaMonika
2 września 2012, 20:19Napisane jest Warszawa. Nic więcej nie widzę, może ślepa jestem ;)
Pyniowa
2 września 2012, 18:18Jest napisane gdzie mieszkam, nie ściemniam jak inne.... Wyspy Wielkanocne... etc...
dostepnatylkonarecepte
2 września 2012, 17:42Gratuluję , pięknie że wytrzymałaś ! :)
SzczuplaMonika
2 września 2012, 17:36Pyniowa, a gdzie Ty Szproteńko mieszkasz, że Ci na kije za daleko? Gadaj mnie tu szybko, Rybko
blackcandyy
2 września 2012, 15:27Gratuluje silnej woli :))))
nika2002
2 września 2012, 13:19No, dzielna babka. A rower - nawet nie wiesz jak mój długo się kurzył. Trzeba dojrzeć. Ps. jaka grupa?
stobezczterech
2 września 2012, 12:34Brawo. Nienawidzę, jak ktoś w gościach niczego nie je, bo wywołuje to u mnie poczucie winy i jeszcze wiecie, myślę, że na mnie patrzą i myślą - taka gruba i jeszcze żre-. Będąc teraz w gościach dyplomatycznie zmniejszam jedzenie wcześniej w domu, a potem podskubuję, żeby było widać, że coś jem.
Sunniva89
2 września 2012, 10:26Dobrze że nie uległaś.... wytrzymałas i nie rzuciłaś sie na jedzenie z KFC, jak dla mnie to wielki sukces. Bo ja nigdy nie daje sobie rady jak znajomi idą do MCDonalda... :(
alex156
2 września 2012, 00:43Bardzo dobrze ze to byla kukurydza a nie inne przysmaki :D
Thisisit
2 września 2012, 00:00Być w KFC, patrzeć jak ludzie dookoła jedzą te "straszne" rzeczy i się nie złamać? Jak dla mnie to mistrzostwo świata! Podziwiam :) Powodzenia