Pyniowa
kobieta, 47 lat
Warszawa
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i się rozchorowałam!
6 października 2011
Ta cholerna pogoda mnie dobiła. Rano zimno, potem gorąco, nie wiadomo jak się ubrać.
Pojechałam dziś do biura - cała Warszawa i jeszcze trochę ! Rano było zimno i ubrałam się nieco cieplej. Zanim dojechałam zrobiło się gorąco i zdążyłam się spocić.
Na zebraniu siedziałam już rozebrana... no i chyba mnie klima przewiała.
Mam katar, gardło mnie boli jak cholera i mam lekką gorączkę. Cudownie, po prostu cudownie i tak będzie do wiosny. Mój organizm nie lubi zimna - jesieni i zimy, ale na Hawajach nie mieszkam, więc trzeba to przeżyć.
Dziś zjadłam stosunkowo niewiele, ale nie za zdrowo.
Na śniadanie zjadłam:
- 2 kanapki z szynką z żytniego chleba
Na II śniadanie zjadłam:
- coś w rodzaju pasztecika z farszem z różnych warzyw (długość 8 - 9 cm)
W przerwie na zebraniu zjadłam:
- Danio kokosowe
Na obiado-kolację o 18:00 zjadłam:
- gorący kubek i 3 kromki Macy z wędliną oraz Activię malinową
Nie miałam siły na gotowanie.
Od tamtej pory jadę tylko na herbacie. Jedną wypiłam z miodem, ale mnie zemdliło, bo nie słodzę herbat i kaw.... a przesadziłam z miodkiem.
Może mój żołądek się zbuntował, ale za to gardło się ucieszyło... szkoda, że chwilowo.
Ech.... przydałby mi się mój Misiek, a on tak daleko.
Pamiętam jak w 2 lata temu na Boże Narodzenie i Sylwestra dostałam zapalenia płuc. Nie dość, że nigdzie nie poszedł, to jeszcze całymi nocami pilnował, czy mi czegoś nie brak. Dosłownie zmienił dom w szpital.
...kocham Go... dobra, zaraz się poryczę, bo on daleko w pracy, a ja tu sama... idę sobie chorować!
magpie101
7 października 2011, 12:46Zdrowka zycze!
duszka189
6 października 2011, 22:45mnie tak właśnie łapie choróbsko ale zarzyłam kilka pigułek i mi przechodzi:))) hm....obiad nie taki powinien byc, gorące kubki tak ale nie na diecie!!!!!!!!!!!!! i zdrówka życze kochana dużoooo zdrówka:)))